Ostatnim wydarzeniem podróży apostolskiej do Rumunii było spotkanie Franciszka z ludnością romską w Blażu.
Ojciec Święty przeprosił ich za to, że bywali dyskryminowani w Kościele. Wskazał na wartości jakie ta wspólnota wnosi do społeczeństwa i zachęcił do wspólnego pielgrzymowania w braterstwie.
„Witaj na peryferiach peryferii!” – tymi słowami greckokatolicki kapłan pochodzenia romskiego przywitał Ojca Świętego w dzielnicy Barbu Lăutaru. Romowie żyją w szczęściu – mówił duchowny – ponieważ Kościół zrozumiał, że trzeba wyjść na spotkanie braciom, uzdrowić podziały i przynieść im Ewangelię radości. Podkreślił wielką wdzięczność dla Kościoła, gdyż od wielu lat w tym mieście istnieją świątynie i duszpasterstwa zajmujące się towarzyszeniem romskim rodzinom.
Pozdrawiając Romów Papież zwrócił uwagę, że Kościół Chrystusowy jest miejscem spotkania dla wszystkich. Wspomniał postać bł. bp. Jana Suciu, który zginął z rąk komunistycznych oprawców, a którego Franciszek beatyfikował rano wraz z 6 innymi biskupami. Bp Suciu niestrudzenie głosił niemożliwość pogodzenia chrześcijaństwa z marksistowskim materializmem ateistycznym, za co spotkały go okrutne tortury i męczeńska śmierć. Był również wielkim przyjacielem Romów z Barbu Lăutaru, gdzie na ulicach grał w piłkę z dziećmi i dzielił życie z rodzinami.
„W moim sercu noszę jednak ciężar – kontynuował Franciszek. – Jest to cieżar dyskryminacji, izolacji i znęcania się, jakich doznały wasze wspólnoty.” Przyznał, że na przestrzeni wieków także katolicy dopuszczali się zła względem Romów. „Proszę o przebaczenie Pana i was – w imieniu Kościoła, za to że patrzyliśmy na was, źle oczami Kaina a nie Abla” – mówił Ojciec Święty.
Papież rozwinął wątek biblijnej historii pierwszego bratobójstwa zwracając uwagę, że w historii ludzkości zawsze istnieją figury Kaina i Abla – jest wyciagnięta ręka i ręka, która bije. „Istnieje cywilizacja miłości i cywilizacja nienawiści” – mówił Franciszek. Wskazał, że w życiu stajemy na rozdrożu i musimy wybrać między drogą pojednania, albo zemsty. Wybierając drogę Jezusa zgadzamy się na trud, ale jest to droga, która przynosi pokój i przebaczenie.
Ojciec Święty podkreślił też rolę ludności romskiej w społeczeństwie i dobre cechy, którymi mogą je ubogacać. Między innymi wspomniał wartość życia i poszerzonej o wujków i kuzynów rodziny, a także solidarność i gościnność. Od Romów – mówił Papież – można uczyć się szacunku i obrony osób najsłabszych i starszych, jak również spontaniczności i radości życia.
Na zakończenie Franciszek wskazał, że przybył do Rumunii, kraju pięknego i przyjaznego, jako pielgrzym i brat, aby się spotkać. Zachęcił do obrania wspólnej drogi, budowania świata bardziej ludzkiego, dążenia do braterstwa. Trzeba poświęcić się wspólnemu pielgrzymowaniu – mówił Papież – z godnością rodziny, godnością zarabiania na chleb powszedni – bo to sprawia, że się rozwijamy – i godnością modlitwy”.
Po spotkaniu z Romami papież Franciszek udał się na stadion, skąd odleciał na lotnisko w Sybinie. Stamtąd wyruszył w drogę powrotną do Rzymu
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).