Na wiosnę w Estonii przewiduje się zakończenie diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego abp. Eduarda Profittlicha.
Tamtejsi wierni liczą na rychłe wyniesienie do chwały ołtarzy tego męczennika czasów komunizmu. Zbierane są też fundusze na sfinansowanie prac związanych z procesem.
W krajach bałtyckich coraz mocniej propagowana jest postać tego niemieckiego misjonarza straconego w sowieckim więzieniu w czasie wojny, a co ciekawe, związanego także z Polską. Eduard Profittlich urodził się pod Koblencją w 1890 r. W 1913 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Po święceniach kapłańskich zgłosił się do tzw. misji wschodniej przygotowującej w okresie międzywojennym kadry misjonarskie na teren Związku Sowieckiego. Studiował w związku z tym na rzymskim Orientale, a następnie na Uniwersytecie Jagiellońskim uzyskując doktoraty z filozofii i teologii.
Następnie pracował duszpastersko w Czechowicach-Dziedzicach, a potem wśród Polaków mieszkających na terenie Niemiec. W 1930 r. wyjechał do Estonii, gdzie Polacy również stanowili trzon katolickiej wspólnoty. Tam został w rok później administratorem apostolskim, a w 1936 r. papież mianował go arcybiskupem. Po zajęciu w 1939 r. krajów bałtyckich przez Związek Sowiecki i nasileniu się prześladowań Kościoła abp Profittlich nie zdecydował się na powrót do Niemiec, choć taką możliwość dawała mu ówczesna przyjaźń Stalina z Hitlerem. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej został aresztowany i skazany na śmierć pod zarzutem antyradzieckiej agitacji i szpiegostwa na rzecz Trzeciej Rzeszy. Wyrok został wykonany przez rozstrzelanie w Kirowie, czyli dawnej Wiatce 22 lutego 1942 r. Proces beatyfikacyjny prowadził pierwotnie episkopat Rosji. Obecnie zajmuje się nim administratura apostolska Estonii.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
To nie tylko tradycja, ale przede wszystkim znak Bożej nadziei.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).