Czy Kościół może być uczestnikiem politycznego sporu?
Cel nie uświęca środków
Istnieje jednak szczególne pole wspólne Kościoła i polityki. Jest nim formacja duchowa katolików angażujących się w tę sferę ludzkiej działalności, w tym kształtowanie ich sumień. Święty Paweł VI w liście apostolskim „Octogesima adveniens” napisał: „Poważne traktowanie polityki na jej różnych poziomach – lokalnym, regionalnym, krajowym i światowym – oznacza potwierdzenie obowiązku człowieka, każdego człowieka, by uznał konkretną rzeczywistość i znaczenie wolności wyboru, jaka jest mu ofiarowana po to, by wspólnie z innymi dążył do realizowania dobra miasta, narodu, ludzkości”.
W tym kontekście warto przywołać słowa metropolity katowickiego abp. Wiktora Skworca, który w „Słowie na nowy rok 2019” skomentował przebieg kampanii przed niedawnymi wyborami samorządowymi. Zwrócił uwagę, że stawała się ona nieraz, szczególnie w czasie drugiej tury wyborów, brutalną, nieprzebierającą w środkach walką o zdobycie władzy. „Działania takie, jako publicznie znane, podlegają osądowi moralnemu i publicznemu napiętnowaniu” – przypomniał abp Skworc i dodał: „Trzeba stanowczo przypomnieć, że cel, jakim jest zdobycie władzy, nie uświęca środków używanych do jej zdobycia; co więcej, takie moralnie naganne postępowanie kompromituje polityków czy samorządowców, jest przekroczeniem Bożego przykazania »Nie mów fałszywego świadectwa«”. Stwierdził też, że politycy, którzy w ten sposób postępują, tracą wiarygodność, bo rodzi się podejrzenie, że dążą do objęcia urzędu nie w celu budowania dobra wspólnego, tylko dla zyskania władzy, wpływów i korzyści materialnych.
Błogosławiony polityk
Benedykt XVI w encyklice „Caritas in veritate” zauważył, że gdy miłość jest pobudką politycznego zaangażowania na rzecz dobra wspólnego, ma ono wyższą wartość niż wtedy, gdy ma ono tylko świecki i polityczny charakter. Zdaniem papieża Franciszka jest to program, w którym odnaleźć się mogą wszyscy politycy, niezależnie od przynależności kulturowej czy religijnej.
Franciszek tegoroczne orędzie na Światowy Dzień Pokoju zatytułował „Dobra polityka służy pokojowi”. Podkreślił w nim, że odpowiedzialność polityczna stanowi stałe wyzwanie dla wszystkich, którzy otrzymują mandat, by służyć ojczyźnie, aby chronić jej mieszkańców i działać na rzecz stworzenia warunków dla godnej i sprawiedliwej przyszłości. „Polityka, jeśli jest realizowana z podstawowym poszanowaniem dla życia, wolności i godności ludzi, może naprawdę stać się wzniosłą formą miłości” – napisał. Przytoczył też „Błogosławieństwa polityka”, które zaproponował kard. François Xavier Nguyen Van Thuan. Według nich „błogosławiony polityk” to taki, który dobrze rozumie swoją rolę w świecie, którego postępowanie jest przykładem wiarygodności, który pracuje dla wspólnego dobra, a nie dla własnego interesu, który jest wierny sobie, który trudzi się na rzecz budowania jedności, który dąży do radykalnej zmiany, który potrafi słuchać i który się nie lęka. Kształtowanie takich polityków można uznać za najważniejsze pole wspólne Kościoła i polityki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.