W stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich odbywa się międzynarodowy szczyt na temat wody. Spotkanie stawia sobie za cel znalezienie rozwiązania problemu suszy, która dotyka wiele krajów świata. Uważa się, że dwa i pół miliarda ludzi nie ma dzisiaj dostępu do wody.
W wielu regionach świata, gdzie jej brakuje, staje się przedmiotem konfliktu, jak to ma miejsce pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami oraz pomiędzy Izraelem a Libanem oraz Indiami a Chinami.
Mówi Nicola Lamaddalena, inżynier z Centrum Studiów Agronomii rejonu Morza Śródziemnego.
"Pomyślmy np. o wzroście demograficznym: aktualnie w świecie żyje 6,5 miliarda ludzi. Ta populacja wzrośnie w kolejnych latach. Im więcej jest ludzi, tym większe jest zapotrzebowanie na wodę. To łączy się z rozwojem rolniczo-przemysłowym. Pomyślmy dalej o zmianach klimatycznych, o zmianach zwyczajów żywieniowych ludności oraz o obszarach zmienjających się w pustynię. Oczywiście brak wody będzie wraz z upływem czasu stawał się coraz bardziej uciążliwy. Woda posiada także znaczenie geopolityczne, szczególnie tam, gdzie znajdują się zbiorniki wodne wspólne dla dwóch lub więcej krajów. Aby skutecznie rozwiązywać problemy z wodą, należałoby skończyć z tzw. «prawem silniejszego». Trzeba podejmować dialog i szukać wspólnych rozwiązań, które będą służyły wszystkim. Zasoby wody mają zbyt wielkie znaczenie, należy zaprzestać jej zanieczyszczania. Wszyscy powinniśmy wnieść wkład w rozwiązanie tego problemu, ograniczając chociażby marnowanie zarówno wody, jak i jedzenia".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.