Protesty te związane są z poczuciem niesprawiedliwości społecznej, korupcją i problemami w sferze edukacji.
Oliwy do ognia dolało wprowadzenie dodatkowej opłaty za powtarzanie egzaminów w sytuacji, gdy koszty czesnego są już i tak dla studentów astronomiczne. Albańscy biskupi podzielają ich niepokoje.
Studenci protestują także przeciw niepisanej regule, wedle której do egzaminu zostają dopuszczeni tylko ci z nich, którzy kupili podręcznik danego wykładowcy. Skarżą się również na złą jakość tłumaczeń podręczników zagranicznych. „Chcemy książek, a nie Google Translate” – mówią studenci.
Rozruchy te zbiegają się z rocznicą protestów z grudnia 1990 r., które doprowadziły do upadku komunizmu. Również biskupi katoliccy zabrali głos w tej sprawie. Z radością i wdzięcznością przyjęli fakt, że protest odbywa się bez użycia siły i bez zbędnej agresji. Jednocześnie wyrazili zaniepokojenie o przyszłość Albanii. Piszą o niskich nakładach finansowych na edukację,wszechobecnej korupcji, braku perspektyw na rozwój. Prawie 80 procent młodych Albańczyków deklaruje gotowość wyjazdu z kraju. Nie widzą dla siebie szans w państwie rządzonym przez skorumpowanych polityków i oligarchów, powiązanych z albańską i włoską mafią.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).