Zbyt często spotykam się z pytaniami o przepis. O prawo, którego sens jest nieistotny. Nie pyta się o sytuację, ani o dobro, które domaga się wypełnienia.
Zatrzymało mnie to zdanie niedzielnej Ewangelii. Komentarz nie rozważanie, ale chciałabym do niego wrócić, wydaje się mieć bardzo wiele znaczeń dla naszego "dzisiaj".
Tak, jestem królem. [...] Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.
Bóg nie panuje dzięki władzy, ale sile prawdy, która wskazuje człowiekowi dobro i zło. Prawdy, która przemawia do nas przede wszystkim w sumieniu. Nikomu nie wolno zmuszać innych do postępowania wbrew ich sumieniu, to znaczy wbrew temu, co rozpoznają jako dobre. Człowiek ostatecznie nie ma innej miary, niż własne sumienie.
Owszem, to wymaga zaznaczenia, ma także obowiązek je formować, to znaczy - jeśli jest katolikiem - słuchać tego, co mówi Kościół. To nie znaczy, że nie ma prawa do zadawania pytań czy wątpliwości. Wręcz przeciwnie: jeśli prawda Kościoła ma się stać moją własną muszę rozumieć jej podstawy. Wiedzieć, jakie ważne dobro chroni. Owszem, część odpowiedzi wypływa wprost z Objawienia, a zaufanie, że są prawdziwe jest prostą konsekwencją słów "wierzę Bogu". To nie ja wybieram co jest prawdą, ani co jest dobrem. Wierzę Jezusowi - świadkowi Prawdy. Ostatecznie jednak to decyzja mojego sumienia: ja uwierzyłam, bo uznałam Go za godnego wiary i za godnych wiary uznałam Jego świadków: Kościół.
Zbyt często spotykam się z pytaniami: a czy to wolno? A czy katolik może? Z nieustannymi pytaniami o przepis. O prawo, którego sens jest nieistotny. Ewentualnie o casusy, które w niektórych przypadkach mogłyby mnie zwolnić z jego przestrzegania. Nie pyta się o sytuację, ani o dobro, które domaga się wypełnienia. Nie pyta się o drugiego człowieka.
Nie pamiętam, kto wypowiedział zdanie, że przykazania wypisane są nie na tablicach, ale na twarzy drugiego człowieka. Cóż, nie jest to zdanie powszechnie przywoływane: tablice łatwiej zignorować, sprowadzić do litery. Twarzy, oczu drugiego człowieka, się nie da.
Pozwolić Jezusowi być naszym - moim - królem to spojrzeć w oczy drugiego człowieka, kim by nie był, postawić pytanie o prawdę i dobro, i wybrać prawdę. Bez względu na to, jaki będzie jej koszt dla mnie.
Prawda i dobro nie są tanie. Nasz król oddał życie, by dać o nich świadectwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.