Jak dziękować Bogu, widząc swoją bidę z nędzą, i dlaczego zamieszanie przedszkola jest lepsze od porządku cmentarza, mówi Johannes Hartl.
Od razu zaczynasz dziękować czy wyciągasz katolicką „książkę skarg i zażaleń” i zaczynasz jęczeć?
Już tak dużo nie narzekam. Czasem jestem rozczarowany i smutny, ale już tyle razy widziałem, jak On jest dla mnie dobry, że po prostu głupio mi narzekać. Podskórnie czuję, że On naprawdę wie, co robi. Staram się od razu przejść do uwielbienia. Jestem coraz bardziej świadomy swojej nędzy i jednocześnie coraz bardziej świadomy Jego dobroci. I to powoduje, że jestem coraz bardziej zrelaksowany.
W Augsburgu modlitwa płynie przez głośniki 24 godziny na dobę. Boicie się ciszy?
Absolutnie nie! Kocham ciszę! Zbudowaliśmy nawet oddzielną salę kompletnej ciszy. Jest w niej zawsze tylko jedna osoba. Ma godzinę, by posiedzieć z Nim sam na sam. Kocham ciszę!
A samotność?
Też. Do naszego Domu Modlitwy przychodzi coraz więcej osób, na organizowaną przez nas konferencję zjechało 11 tysięcy ludzi (byliśmy na drugim miejscu pod względem oglądalności relacji na żywo w całych Niemczech). Dom Modlitwy jest pełen i choć wedle zasad marketingu powinienem się z tego cieszyć, powiem ci szczerze: to jest niebezpieczne. Łatwo utracić wówczas pierwotną prostotę, zapomnieć o Tym, dla Kogo to wszystko robimy. Potrzebujemy czasu ciszy i samotności, by skierować ku Niemu serce.
Niektórzy obawiają się wspólnot charyzmatycznych, bo twierdzą, że gdy będziemy wzywali Ducha Świętego, wszystko wymknie się spod kontroli. Wolimy kontrolować sytuację. Czy Duch działa przez chaos?
Nie. Jest Duchem harmonii, jedności, tyle że Jego porządek jest inny niż nasz. Łatwo wchodzimy w Kościele w „ducha kontroli”, który nie ma nic wspólnego z Duchem Świętym. Osobiście wolę zamieszanie przedszkola niż porządek cmentarza.
Teresa z Lisieux notowała: „Doszłam do ściany. Sama z siebie nic nie potrafię uczynić”. Wiesz, o czym pisała?
Jasne. (śmiech) Miewałem podobne doświadczenia, tyle że na szczęście nie trwały długo. Wielcy święci przeżywali takie stany dłużej, ale Pan Bóg wie, że jestem bardzo słaby, więc mi je dozuje. Trwają tygodnie albo miesiące, ale nigdy nie lata.
Nie bierzesz za posługę (a jeździsz po całym świecie) ani grosza. Czy Ty, stuprocentowy Niemiec, o którym moja żona powiedziała: „To jeden z najlepiej ubranych facetów”, naprawdę żyjesz wyłącznie z Opatrzności?
Tak. Bóg od lat troszczy się o mnie i moją rodzinę. Dzięki Jego łasce mogłem zrezygnować z tysięcy euro. Uczył mnie tego, bym potrafił rezygnować z pieniędzy. Uczył mnie również przyjmowania darów.
Ooo, to trudne! Gdy znajomym, którzy mieli problemy finansowe, zrobiliśmy paczki, czuli się upokorzeni.
Nie potrafimy przyjmować. Trzeba pokory, by się tego nauczyć. Tak naprawdę po latach dochodzisz do wniosku, że wszystko jest darem. Dzieci potrafią przyjmować prezenty. My mamy z tym problem. A przecież każdy z nas jest Jego dzieckiem. Bycie dzieckiem oznacza, że godzisz się ze sobą, ze swoimi emocjami, ograniczeniami, widzisz swoją bidę z nędzą, ale dostrzegasz też… Tatę. A On jest naprawdę hojny, ma gest. Należy do Niego „ziemia i wszystko, co ją napełnia”.
Rozumiem, że takie teksty przechodzą gładko w środowisku kościelnym. A w tym akademickim, w którym jako teolog i filozof poruszasz się na co dzień? Jak w nim pozostać dzieckiem?
Jeśli przestudiujesz życie największych myślicieli i filozofów, ze zdumieniem odkryjesz, że bardzo często byli to ludzie wielkiej prostoty. Największe przemyślenia zazwyczaj są najprostsze. Jeśli nie da się ich wyrazić w prosty sposób, to znaczy, że ich nie zrozumieliśmy. Dzieci są wielkimi filozofami. Dlaczego? Bo zadają pytania. To rodzice przestają je zadawać…
Po czasie wielkiego duchowego boomu w Twoim życiu nastała pustynia. Szarpałeś się?
Nie. Ojcowie pustyni nauczali, by w takich sytuacjach nie szarpać się, nie szamotać. Gdy otworzyliśmy Dom Modlitwy, zmarło nasze drugie dziecko. Wiem coś na temat bezsilności, łez i cierpienia.
Krzyczałeś do Boga?
Nie. Krzyczałem razem z Nim.
Johannes Hartl - doktor teologii katolickiej, filozof, rozchwytywany mówca, lider uwielbienia, założyciel Domu Modlitwy w Augsburgu, ojciec czworga dzieci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).