Papież nie jest sam nawet jeśli w jego stronę lecą kamienie.
Na zakończenie Synodu Biskupów wybrzmiała mocna diagnoza stanu Kościoła, a także znamienne zapewnienie pod adresem Franciszka – „nie jesteś sam”. Mowa o tym była po całodziennym synodalnym maratonie związanym z czytaniem dokumentu końcowego i głosowaniem go punkt po punkcie. Prace się przedłużyły, ojcowie synodalni, w tym papież byli już wyraźnie zmęczeni. W tym kontekście wymowne jest, że na zakończenie obrad nie padło tylko kilka gładkich słów i stosownych do chwili podziękowań.
Zacznę od kard. Louisa Sako, który był jednym z przewodniczących kierujących synodalnymi obradami, bo to on jako pierwszy zabrał głos. Spojrzał na Franciszka i z mocą powiedział: „Ojcze Święty nie jesteś sam”. W takiej chwili i w takim miejscu słowa te miały szczególny wydźwięk. Iracki hierarcha zacytował też arabskie przysłowie: „W drzewo owocowe uderza się kamieniami”. Patrząc na zmęczoną twarz Franciszka przeszło mi przez myśl, że była to jakaś recenzja tego, co działo się w czasie synodalnych obrad. Tym bardziej, że kard. Sako zaapelował do papieża: „Idź naprzód z odwagą i zaufaniem”. W misję każdego charyzmatyka, jakim jest również Franciszek wpisana jest samotność i niezrozumienie. Okołosynodalna debata wyraźnie to pokazała. Ważne jest jednak to, o czym na zakończenie swego przemówienia przypomniał kard. Sako: „łódź Piotra nie jest podobna do innych łodzi, łódź Piotra mimo fal pozostaje trwała, ponieważ jest w niej Jezus i nigdy jej nie opuści”. Chwilę później w spontanicznych słowach Franciszek mówił, że Kościół przeżywa „trudny moment” i „musimy go bronić”.
Coś jest na rzeczy skoro od jakiegoś czasu papież mówi o tym, tak jasnym tekstem. Na początku października zachęcił cały świat do modlitwy różańcowej prosząc Matkę Bożą i Świętego Michała Archanioła, aby chronili Kościół od diabła, który zawsze stara się oddzielić nas od Boga i podzielić między nami. Na zakończenie synodu ponowił tę prośbę. Wyraźnie też powiedział, że to trudny czas dla Kościoła, który z różnych stron jest atakowany przez diabła. „Nasza Matka Kościół jest święta, ale my, dzieci jesteśmy grzesznikami. Wszyscy, nie zapominajmy o tym. Z powodu naszych grzechów korzysta wielki oskarżyciel, który krąży szukając kogo może oskarżyć. W tym momencie oskarża nas mocno” – mówił papież przypominając, że w wielu regionach świata Kościół jest prześladowany. Wskazał, że „istnieje też inny sposób oskarżania, który próbuje splugawić Kościół. Dzieci są ubrudzone, ale Matka nie. To czas, by bronić naszą Matkę Kościół. Matki nie wolno ruszać”. Jako oręż wskazał post i modlitwę.
Tego wezwania nie można puścić mimo uszu. Nie można tylko dyskutować o plusach i minusach papieża oraz jasnych i ciemnych stronach Kościoła, czy też nobilitować lub w czambuł potępiać synodalnych decyzji. Już w 2005 r. kard. Joseph Ratzinger mówił: „Panie, tak często Twój Kościół przypomina tonącą łódź. Łódź, która nabiera wody ze wszystkich stron. Także na Twoim polu widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud na szacie i obliczu Twego Kościoła”. Matki trzeba bronić. A trzymającego ster Piotra wspierać. Siebie nie wybielać. Bo to również nasze grzechy wykorzystuje diabeł, by ubrudzić Matkę i uderzyć w Piotra.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.