W prokatedrze Najświętszej Maryi Panny w Dublinie papież podkreślił, że miłość chrześcijańska jest wierna, a małżeństwo nierozerwalne.
Franciszek mówił młodym parom i tym z 50-letnim stażem: "Małżeństwo, w którym nie ma kłótni, jest trochę nudne". Słuchacze śmiechem zareagowali na jego słowa.
"Niech latają talerze, ale sekret polega na tym, aby godzić się na koniec dnia, a do tego wystarczy czułość" - podkreślał. Jak zaznaczył, trzeba to robić szybko, bo następnego dnia jest już "zimna wojna" z powodu wzajemnej urazy.
Przypominał też o roli starszych w rodzinach i potrzebie ich słuchania.
"Staruszkowie mają w sobie mądrość, także teściowe" - mówił papież wśród wybuchów śmiechu.
Wspomniał, że kiedy miał 5 lat widział, jak jego ojciec, który wrócił zmęczony z pracy, pocałował jego mamę. "Widziałem, jak rodzice się całowali, nigdy tego nie zapomnę" - wyznał.
"Niech wasze dzieci widzą, jak się całujecie, wasze czułości; tak nauczą się dialektu miłości" - prosił małżeństwa.
Mówiąc o współczesnej mentalności i jej wpływie na małżeństwo podkreślił: "Musimy na pewno uznać, że dzisiaj nie jesteśmy przyzwyczajeni do czegoś, co rzeczywiście trwa przez całe życie; żyjemy w kulturze tymczasowości".
"W naszym życiu ludzie przychodzą i odchodzą, składa się obietnice , ale często są one łamane albo pozostają niespełnione. Istnieje ryzyko, że będzie się mówić, że będzie się razem tak długo, jak trwa miłość" - ostrzegał Franciszek. Dodał też: "W miłość nie ma nic prowizorycznego; to nazywa się entuzjazm, zauroczenie, ale miłość jest definitywna; to jest jak dwie połówki pomarańczy; ty jesteś moją połówką, wszystko na całe życie" - wyjaśniał.
Papież wskazywał: "Wśród wszystkich form ludzkiej płodności małżeństwo jest wyjątkowe. To miłość, która daje początek nowemu życiu. Zakłada wzajemną odpowiedzialność za przekazywanie Bożego daru życia i oferuje stabilne środowisko, w którym nowe życie może wzrastać i rozkwitać".
Tłumaczył, że sakrament małżeństwa "ma szczególny udział w tajemnicy odwiecznej miłości Boga".
"Kiedy chrześcijanie, mężczyzna i kobieta, łączą się w więzi małżeńskiej, łaska Pana uzdalnia ich do tego, by dobrowolnie przyrzec sobie nawzajem miłość wyłączną i trwałą" - mówił papież. Przypominał, że miłość chrześcijańska jest wierna, a małżeństwo - nierozwiązalne.
"Ryzykujcie, bo małżeństwo to także ryzyko, ale ryzyko, które jest tego warte" - radził młodym ludziom.
"Ktoś mi powiedział, że tracimy zdolność do tego, by kochać; powoli, ale zdecydowanie zapominamy bezpośredni język czułości, jej siłę. Wydaje się, że słowo +czułość+ zostało wykreślone ze słownika. Nie może być rewolucji miłości bez rewolucji czułości" - powiedział Franciszek.
W drodze do prokatedry papież modlił się przed grobem Matta Talbota (1856-1925) w kościele Matki Bożej z Lourdes. To sługa Boży, który jest czczony w Irlandii i uważany za patrona osób wychodzących z alkoholizmu. Sam wpadł w uzależnienie w wieku 12 lat, a w wieku 28 lat przeszedł przemianę duchową i wyszedł z nałogu. Trwają zabiegi o jego beatyfikację.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.