Fenomenalne życie Faustina

– Jestem dobrze przygotowany? – Tak, Faustino. W oczach chłopca pojawiły się łzy. – Wie ojciec, tu nie chodzi o mnie. Ale kiedy pomyślę o smutku taty i mamy…

Reklama


Faustino na plaży z mamą, siostrami i kuzynami.

– Wiem. Jestem bardzo słaby.
– Denerwujesz się? Ręce ci drżą.
– Nie, to tylko ciało. W środku jestem spokojny.
– Mam do Ciebie kilka spraw – prosił ksiądz. – Gdy przyjdziesz do nieba, powiedz Matce Bożej, że ją bardzo kocham. Módl się o powołania kapłańskie i nie zapomnij pocieszać mamy i taty.
Faustino umarł późnym wieczorem, 20 minut po 23 w objęciach swojej mamy. Nie miał nawet siedemnastu lat. W roku 1990 rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.

Gabriela Szulik
(tekst ukazał się w Małym Gościu Niedzielnym 1/2004)

Fragmenty Dziennika Pokładowego Faustina:
17 X 1960 r. Odmówiłem różaniec. Podczas przerwy przystąpiłem do Komunii Świętej. Byłem pytany z nauki o przyrodzie i poszło mi dobrze. Rozmawiałem z Chrystusem o spotkaniu Saragossa – Walencja i o misjach.

26 X 1960 r. Przyjąłem Komunię Świętą na pierwszej przerwie. Co za wspaniałe uczucie. Jaka szkoda! Hiszpania została pokonana w Londynie przez Anglię 4: 2. Hiszpańskie gole: Su⁄rez i Del Sol. Z chemii dostałem cztery plus. Dwója z matematyki! Szkoda! Zbliża się kwadrans po jedenastej, gaszę światło.

9 II 1961 r. Uczyłem się do 17.30. Na sali operacyjnej zrobiono mi mały zabieg pod pachą. Trwał pół godziny. Usunęli mi gruczoł i zrobili cztery punkcje. Dość mocno mnie bolało. Nie mogłem się modlić.

21 I 1961 r. Ustąpił ten wczorajszy ból, który spowodował 38° gorączki. Popołudnie spędziłem ucząc się i myśląc o głupstwach. Mam bardzo zły charakter. Nie potrafię opanować złośliwości w stosunku do moich sióstr, a zwłaszcza do Eugenii. Muszę zrobić gruntowny rachunek sumienia, bo już tak dawno się nie spowiadałem.

21 II 1961 r. Obudziłem się obolały o dziesiątej. Do dwunastej pisałem. Potem coś zjadłem i wstałem. Dalej mnie bolało. O drugiej poszliśmy na lotnisko zaczerpnąć świeżego powietrza. Po powrocie chwycił mnie straszliwy ból, a o godzinie siódmej Pura mnie znowu kłuł. Już 55 zastrzyków.

25 I 1963 r. Dostałem 14 zastrzyków. Muszę odpocząć. Mama jest dla mnie jak życie. Nie wiem, co byłoby ze mną bez niej.

Ostatni zapis:
11 II 1963 r. Dzisiaj jest dzień Matki Bożej z Lourdes. Nasza cudowna Niebieska Matka musi pomóc wszystkim, żeby stali się lepsi. Pomóż mi dalej ofiarowywać moje małe dolegliwości za potrzeby świata.





* Choroba Hodgkina, inaczej ziarnica złośliwa to choroba nowotworowa. Dotyka szczególnie młodych ludzi. Komórki nowotworowe rozrastają się najpierw w węzłach chłonnych, potem w wątrobie, śledzionie, płucach, nerkach, w kościach, a nawet w skórze.
Pierwszym objawem są powiększone węzły chłonne, gorączka, osłabienie i chudnięcie.
W latach sześćdziesiątych, kiedy żył Faustino, choroba Hodgkina była właściwie nieuleczalna.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama