– Jestem dobrze przygotowany? – Tak, Faustino. W oczach chłopca pojawiły się łzy. – Wie ojciec, tu nie chodzi o mnie. Ale kiedy pomyślę o smutku taty i mamy…
Faustino coraz częściej opuszczał lekcje. Pod koniec lutego rodzice koniecznie chcieli się spotkać z księdzem, przyjacielem domu. – To bardzo ważne – mówili przez telefon. – Pamiętam doskonale ten dzień – wspomina ksiądz. – Przybyli oboje, byli przerażeni. Jego ojciec pokazywał wyniki badań. Były niepokojące: ziarnica złośliwa – choroba Hodgkina. Nie można było nic zrobić. Jedynie liczyć na pomyłkę w badaniach albo cud.
Pocieszenie z nieba
Dla Faustina wszystko było „fenomenalne” – bardzo lubił to słowo. W szkole długo nikt nie domyślał się, że jest śmiertelnie chory. – Cierpiał z uśmiechem – wspomina kolega z klasy. – Ukrywał je tak dobrze, że nie było widoczne. Kiedy tylko mógł, przychodził do szkoły. Nawet w góry udało mu się pojechać z klasą. Kilka dni przed śmiercią nie mógł wstać z łóżka. Miał opuchnięte nogi.
– Jak się czujesz? – zapytał ksiądz.
– Dobrze.
– Ale powiedz mi, czujesz ból?
– Nie wiem… To zależy od punktu widzenia.
–?
– Widzi ojciec, myślę, że w tym momencie wielu innych cierpi bardziej niż ja. Nie mogę się użalać nad sobą.
W niedzielę 3 marca Faustino nie mógł się już poruszać. Nawet oddychanie go męczyło. Był bardzo słaby. Znajomy ksiądz przyniósł mu Komunię Świętą. Zauważył, że w zamkniętej dłoni chłopiec trzyma medalik Matki Bożej.
– Pomaga mi bardzo – powiedział słabym głosem. – Wie ojciec, czy w telewizji pokażą mecz z Walencji? – ożywił się trochę. – Jaki jestem niepoważny – sam sobie odpowiedział. – Nie będę mógł go zobaczyć. Taki jestem zmęczony.
– Faustino, Twój stan jest ciężki. Wkrótce pójdziesz do nieba.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.