Jest wiele rzeczy, dla których warto przylecieć do Peru...
Monika Winiarska, MWDB
Bardzo serdecznie witam Was w tym okresie Wielkanocnym. Przepraszam za przerwę w pisaniu. W zasadzie nic mnie w tej sytuacji nie usprawiedliwia, ani brak czasu, ani praca, ani problemy ze zdrowiem. Jedynie co mi pozostało powiedzieć w tej sytuacji, to przepraszam.
Czas Świąt, to dla mnie okres skumulowania obowiązków i pracy.
W Wielki Czwartek niemalże wszyscy chłopcy porozjeżdżali się do swoich domów. Zostało jedynie 22, tych najbardziej pokrzywdzonych, którzy z różnych przyczyn nie mieli dokąd pójść. To dla nich jeszcze bardziej próbowaliśmy stworzyć ciepło rodzinnego domu i atmosferę Świąt.
Opisze trochę o tym w jaki sposób spędza się Wielki Tydzień i Triduum Paschalne, bo różnice kulturowe mnie trochę drażniły i brakowało mi tradycji polskich.
Niedziela palmowa niemalże nie różni się od tej, która pamiętam z mojego ukochanego Kraju. Również święci się palmy i śpiewa się Hosanna. Roznica polega na tym, ze palmy sa tu robione jedynie z trzciny i już sie tego dodatkowo nie maluje. Palemki sa fikuśne, zaplatywane, małe i niczym dodatkowo nie przyozdabiane. Czasami dodawane jest kawałek liścia oliwki.
W Wielki Czwartek po wieczornej, uroczystej Mszy Świętej, na której Kapłan obmywa nogi 12 mężczyznom ( wśród nich tez byli chłopcy z naszego domu), tak jak przed ponad 2000 lat czynił to Jezus swoim Apostołom.
Obchodzi się też 7 kościołów. Miasto wtedy przeobraża się w niesamowite skupisko ludzi, a na ulicach mija się miliony młodych. My poszlismy z silną ekipą parafialną. Mam tu na myśli liczebność, bo była to grupa około 500 osób. Grając na instrumentach i śpiewając pieśni religijne wchodziliśmy do każdej światyni po kolei by oddać pokłon Jezusowi.
To ta strona religijna tej tradycji. Druga strona medalu, to radość i świetowanie tego dnia. Ulice w nocy zamieniły się w niekończący sie rynek, na ktorym można było kupić wszystko. Handlowcy jedzeniem powystawiali swoje stoliczki na ulicach, chodnikach i można było tu znależć cały przekrój i zrożnicowanie kuchni peruwiańskiej.
Wielki Piątek. Ten dzień miał już charakter typowo religijny, gdzie można było pójść na drogę krzyżową ulicami miasta, cały dzień była adoracja w kościele a wieczorem nabożenstwo.
Tutaj świętowanie Zmartwychwstania Pana rozpoczyna sie w sobotę wieczorem. Po Mszy Swiętej, która zaczyna się nieco później niż zazwyczaj, wróciliśmy do domów na uroczystą kolację. Ja osobiście ten czas spędziłam na ostrym dyżurze w szpitalu, gdzie jeden z chłopców z domu bardzo źle się czuł. Do pierwszej nad ranem przesiedzieliśmy w obskurnej sali, do ktorej przywozili co chwila nowych rannych i chorych. Jednych zawozili na oddziały, innych wywozili do kostnicy, jeszcze innych (tak jak nas) po udzieleniu pomocy, odsyłali do domów.
Dokończenie na następnej stronie...
aktualna ocena | - |
głosujących | 0 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
O odnalezieniu Boga i przyjęciu sakramentu Chrztu św. w wieku 50 lat opowiada Mariusz Kawala.
Szpitale przekształciły się, jak relacjonują ratownicy, w strefy „masowych ofiar”.
Biskupi zajęli się także kwestią obecności lekcji religii w publicznej oświacie.