Pogoda dla biedaków

Jak walczyć z biedą i bezrobociem? Członkowie i pracownicy katolickiej wspólnoty „Chleb życia” podjęli taką próbę. Muszą radzić sobie sami i… liczyć na serce innych.

Reklama

Muszę być twarda
– W 1998 r. kupiliśmy tę posesję. Była tu tylko stara chałupa. Z czasem stanął murowany dom, kaplica i kilka innych niezbędnych zabudowań, wszystko rękami naszych mieszkańców i przy wsparciu wielu życzliwych osób – opowiada siostra Chmielewska. – Zaczęli przychodzić do nas ludzie z prośbą, by dać im pracę. Byli przekonani, że możemy im pomóc, skoro pomagamy innym. Sami jesteśmy biedni, ale postanowiliśmy odpowiedzieć na te prośby.

Spróbowaliśmy w Jankowicach, gdzie mamy dom dla bezdomnych. Zrobiliśmy tam stolarnię i szwalnię. Pracę dostało kilkanaście osób mieszkających w okolicy. To tylko tak prosto brzmi, musieliśmy przecież znaleźć sponsorów, ktoś musiał w nas uwierzyć, ale przede wszystkim ci ludzie, którym dawaliśmy pracę, musieli uwierzyć w siebie, bo czuli się wykluczeni z życia społecznego, żyli w dużej mierze na marginesie społecznym. Wiele osób zaczęło chodzić nawet do kościoła, odkąd tu pracują. Niektóre rodziny zostało rozbite, bo tata lub mama wyjechali do pracy za granicą i tam ułożyli sobie życie na nowo…

Zaczęliśmy organizować różne kursy, zresztą do dzisiaj stolarnia przyjmuje stażystów, bo to świetny sposób na zdobycie zawodu. Szwalnię wymyśliła moja współsiostra, Tamara Kwarcińska, która zresztą nie miała pojęcia o szyciu. Najważniejsze jednak, że trafiliśmy w niszę na rynku. Nasze wyroby są nagradzane, biorą udział w targach. Są drogie, ale biedny na biednym się nie wzbogaci, są odbiorcy.

W Warszawie, przy Nowogrodzkiej 8, otworzyliśmy sklep z tymi produktami. Od ok. 2 lat działa przetwórnia, to kolejne miejsca pracy. Założyliśmy fundację „Domy Wspólnoty Chleb Życia”, która czuwa nad zakładami. W Jankowicach budujemy halę, gdzie przeniosą się stolarze i szwaczki, bo brakuje już miejsca. Mamy fundusz stypendialny dla młodzieży, wspieramy 500 dzieci, by pokonać bariery edukacyjne – wyjaśnia siostra.

Jednak przez większość naszej rozmowy przewijało się rozżalenie, że państwo nie ułatwia niesienia pomocy. Urząd pracy, z którym współpracuje fundacja, nie może rozdzielić przyznanych pieniędzy, bo Ministerstwo Pracy nie wydało odpowiedniego rozporządzenia. Polskie prawo wciąż nie jest dostosowane do unijnego, co utrudnia np. prowadzenie małych, tradycyjnych przetwórni w tym regionie. Za pieczywo, które otrzymuje wspólnota od piekarzy w stolicy, trzeba odprowadzać podatek VAT…

– Nie ma pogody dla biedaków – mówi siostra. – Gdyby nie wysiłek ogromnej liczby ludzi, ich solidna praca, nic byśmy nie osiągnęli. Oni muszą mieć świadomość, że nie mogą niczego odwalać. Jeśli nie przyłożą się do roboty, zaszkodzą tylko sobie. Stąpamy po kruchym lodzie, ale ja w tym widzę Opatrzność, zresztą gdybym się nie modliła, dawno by mnie tu nie było – mówi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7