Choć ilość powołań kapłańskich w Polsce ma charakter stabilny, to dostrzegalny jest ok. 30-procentowy spadek powołań do zakonów żeńskich - poinformował bp Wojciech Polak, delegat Episkopatu Polski ds. Powołań. W niedzielę 29 kwietnia obchodzony będzie Światowy Dzień Modlitw o Powołania.
Wychowanie i weryfikacja
Selekcja kandydatów do kapłaństwa jest dość duża. Około 50 proc tych, którzy się zgłaszają do seminariów dochodzi później do święceń. Kiedyś odpadała 1/3 kandydatów, teraz połowa, to znaczy, że etap formacji seminaryjnej jest dobrą okazją do weryfikacji powołania. Problemem bywa jednak dalsza formacja kapłanów. Tak zwana formacja stała księży jest prowadzona we wszystkich diecezjach w Polsce. Można dyskutować nad jej modelami, ale zdaniem ks. Dziewieckiego ważne jest, aby nie ograniczała się tylko do pogłębiania wiedzy teologicznej, ale miała charakter bardziej integralny i oprócz charakteru intelektualnego zwracała także uwagę na aspekt duchowy, czy dojrzałości ogólnoludzkiej na kolejnych etapach życia. - Mnie się marzy jednolity program formacji kapłańskiej już od nowicjatu czy seminarium aż po dom księży emerytów. Cały świat się formuje i dokształca, rzeczywistość szybko się zmienia, a my, księża troszkę zostajemy z tyłu - ocenia dyrektor Krajowego Duszpasterstwa Powołań.
Problemy homoseksualne
Zasady są jasne - mówią duchowni odpowiedzialni za duszpasterstwo powołań w Polsce. Święceń kapłańskich nie mogą otrzymać kandydaci z poważnymi problemami natury seksualnej. - Nie tylko homoseksualnymi, ale także np. mający problemy z czystością w relacjach z kobietami I tutaj weryfikacja powinna być bardzo solidnie prowadzona - uważa ks. Dziewiecki. - Klerycy nie mogą powiedzieć, że tego nie wiedzieli - dodaje bp Polak.
W seminarium duchownym w Radomiu każdy kleryk wie, że nawet jeśli uda mu się ukryć fakt skłonności homoseksualnych przed przełożonymi, to nawet jeśli otrzyma święcenia kapłańskie, będą one nieważne. Teraz pozostaje aplikować te zasady do życia - uważa ks. Dziewiecki. Zadaniem wychowawców seminaryjnych jest trafne diagnozowanie tego przypadków homoseksualizmu. Jeśli alumn ma problemy z niedojrzałością czy identyfikacją seksualną powinien o tym mówić swoim wychowawcom. Jeśli tego nie robi i nie rozwija się, wówczas wychowawcy powinni zdecydowanie interweniować, a alumn powinien opuścić seminarium. O tyle mamy lepszą sytuację niż kilkanaście lat temu, że zasady są jasne i coraz więcej odwagi w ich egzekwowaniu - uważa ks. Dziewiecki.
Skala problemów homoseksualnych dotyczących zakonnic jest znacznie mniejsza niż księży - uważa s. Krystiana Chojnacka, benedyktynka misjonarka. - Nie ignorujemy tego problemu, tym bardziej, że część kandydatek zgłaszających się do klasztorów ma już za sobą inicjację seksualną. Jesteśmy realistkami, wiemy, że tak może być - mówi s. Chojnacka.
Przeprowadzana jest weryfikacja kandydatek do życia zakonnego. Może nie w czasie pierwszej rozmowy, bo to jest bądź co bądź kwestia intymna, ale o tym się rozmawia - zapewnia zakonnica. - Przy pierwszym spotkaniu, ktoś może mógłby ukryć ten problem, ale w czasie kilkuletniej formacji do pierwszych ślubów czy potem ślubów wieczystych trudno, żeby formatorki czy przełożone nie zauważyły takiego problemu. Zdaniem s. Chojnackiej, nie ma wielu wypadków, by problem homoseksualizmu dotyczył sióstr po złożeniu ślubów wieczystych. Gdy zostaje rozpoznany wcześniej, zwykle kandydatka opuszcza zakon.