Na piekarskie wzgórze przybywamy po nową nadzieję. Tak było, jest i będzie… - mówił abp Damian Zimoń w przesłaniu do pielgrzymów w Piekarach Śląskich 25 maja 2008 r.
Od XVII wieku Piekary są miejscem pielgrzymkowym. W drugiej połowie XIX wieku, głównie za sprawą apostoła trzeźwości księdza Alojzego Ficka, stały się stolicą katolicyzmu społecznego na Górnym Śląsku.
Mimo ogromnego rozwoju przemysłu na tym terenie, robotnicy nie utracili wiary. Co więcej, w okresie II wojny światowej i w latach komunizmu właśnie tutaj, w Piekarach, znaleźli oparcie i siłę do przetrwania.
Cudowny pomysł Boga
W ubiegłym roku jako metropolia górnośląska uczestniczyliśmy w pielgrzymce do Rzymu. Po modlitwie przy grobie sługi Bożego Jana Pawła II, niektórzy stwierdzili, że trzeba wrócić do kraju z jakimś dobrym postanowieniem. Tak powstał pomysł Metropolitalnego Święta Rodziny. Potrwa ono do końca maja.
Już dzisiaj widać, że pomysł okazał się nadzwyczaj trafny. Bo rodzina jest dziś poważnie zagrożona, a jednocześnie młode pokolenie wiąże z nią swe nadzieje. Małżeństwo, rodzina – to wspólnota powołana
przez Boga Stwórcę. W świecie mamy wiele wspólnot. Są wspólnoty narodowe, międzynarodowe, są liczne stowarzyszenia i związki, różnego rodzaju grupy nieformalne... Twórcą każdej z tych wspólnot jest
człowiek. Rodzina jest jedyną wspólnotą pochodzącą od Boga. Myślę, że bez przesady można powiedzieć,
że to jeden z najwspanialszych pomysłów Pana Boga.
Żaden inny związek osób nie może być przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o jego zawarciu wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem. Odtąd Chrystus jest obecny we wszystkich sprawach małżonków. Jest źródłem specjalnej łaski dla nich. Małżonkowie nie są sami w tej swojej wspólnocie.
Wzór św. Józefa
Małżeństwo może być źródłem szczęścia i radości. Trzeba się na nowo rozradować i zachwycić pięknem małżeńskiej wspólnoty, zawieranej wobec Boga (list Episkopatu Polski z 22 xi 2007 r. ). To naprawdę jest możliwe. Popatrzmy na świętego Józefa, opiekuna Jezusa i Maryi. Z biblijnych przekazów znamy go jako człowieka milczącego. Ale on nie tylko milczał.
Nie znamy żadnej modlitwy świętego Józefa, ale wiemy, że był to człowiek wielkiego zaufania do Pana Boga. Miał pełne prawo opuścić Maryję, kiedy dowiedział się, że za sprawą Ducha Świętego poczęła syna. Ewangelia opowiada o interwencji anioła w tej trudnej dla niego sytuacji. Św. Józef zrozumiał ten język i pozostał wiernym stróżem Świętej Rodziny.
Wiara św. Józefa w Opatrzność Bożą nieraz była wystawiana na próbę, szczególnie podczas narodzin Jezusa w Betlejem. „Kiedy Maryja porodziła Dziecię – pisze ewangelista Łukasz – owinęła je w pieluszki
i położyła w żłobie”. Natchniony tekst nic nie mówi o św. Józefie. Można jednak przypuszczać, że stał się on uprzywilejowanym świadkiem przyjścia na świat Syna Bożego. Jak wielkiej próbie wiary został poddany
wtedy św. Józef? W tym wydarzeniu wiara Józefa spotyka się z wiarą Maryi. Jak zobaczyć w małym bezbronnym niemowlęciu owiniętym w pieluszki Syna Bożego?! To jest możliwe tylko dzięki spojrzeniu oczami wiary. Po ludzku trudno to sobie wyobrazić.
Ucieczka przed Herodem do Egiptu, powrót do Nazaretu i zwyczajna, codzienna praca przez wiele lat. Czyż to nie mogło zburzyć najgłębszych pokładów wiary prostego Izraelity? A potem zagubienie się Jezusa podczas pielgrzymki do Jerozolimy. Józef i Maryja wracając do Nazaretu nie zauważyli, że Jezus pozostał w świątyni. Odnaleźli Syna i wrócili do swego miasta. To kolejna tajemnica, którą musiał zaakceptować Józef w historii zbawienia.
To ostatnia wzmianka o Józefie w Piśmie Świętym. A potem już o nim nie słyszymy. Tradycja podaje, że już nie żył, kiedy Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność. Ewangeliści, choć stwierdzają, że Jezus począł się z Ducha Świętego i że w małżeństwie tym zostało zachowane dziewictwo, nazywają
Józefa małżonkiem Maryi, a Maryję małżonką Józefa (Redemptoris Custos, 4). Zarówno na progu Nowego Testamentu, jak i na początku Starego, staje więc para małżonków.
Małżeństwo Adama i Ewy stało się źródłem zła, które ogarnęło cały świat. Małżeństwo Józefa i Maryi natomiast stanowi szczyt, z którego świętość rozlewa się na całą ziemię. Zbawiciel rozpoczął dzieło zbawienia od tej dziewiczej i świętej wspólnoty, w której objawia się Jego wszechmocna wola oczyszczenia i uświęcenia rodziny, tego sanktuarium miłości i kolebki życia (RC, 7).
Szkoła rodzin
Jakże bogata nauka płynie z przykładu Świętej Rodziny dla rodziny współczesnej! Rodzina otrzymuje misję strzeżenia, objawiania i przekazywania miłości, będącej żywym odbiciem i udzielaniem się miłości Bożej ludzkości, a więc miłości Chrystusa Pana wobec Kościoła. Ojcostwo Józefa wyraziło się konkretnie
w tym, że uczynił ze swego życia służbę, złożył je w ofierze tajemnicy Wcielenia. Złożył całkowity dar z siebie, ze swego życia i ze swej pracy. Przyznając Józefowi ojcowską władzę nad Jezusem, Bóg napełnił go także ojcowską miłością, tą miłością, która ma swoje źródło w Ojcu, „od którego bierze nazwę wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi” (Ef 3,15).
Drodzy ojcowie! Odczytujcie swe powołanie w waszych rodzinach. Słyszymy, że współczesna cywilizacja jest cywilizacją bez ojców. Stała się zimna, bez miłości, bez ciepła. Pojawia się metaliczny odgłos sporów i cisza nieufności. Trzeba w tych okolicznościach odnaleźć synowski związek z Bogiem Ojcem. Odnaleźć
Boga jako Ojca, wejść z Chrystusem w doświadczenie synostwa. To właśnie proponuje chrześcijaństwo.
Z przesłania abp. Damiana Zimonia do pielgrzymów piekarskich. Tytuł, lid, śródtytuły
i skróty pochodzą od redakcji. Tekst opublikowano w dodatku katowickim Gościa Niedzielnego 1 czerwca 2008 r. (nr 22/2008).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).