W stosunku do poprzedniego roku diecezjalne seminaria duchowne w Polsce odnotowały 10-procentowy spadek liczby kandydatów. Mniej kandydatek – również o 10 proc. – zgłosiło się do zakonów żeńskich.
Ks. dr Rak przyczyn spadku powołań dopatruje się też w kryzysie rodziny. Wyjaśnił, że w sytuacji rodziny dysfunkcyjnej, w której zaburzona jest np. relacja ojcowsko synowska, kandydatowi do seminarium pochodzącemu z takiej rodziny niekiedy trudno jest odnaleźć się w prawdziwej relacji synowskiej z Bogiem.
Zdaniem bp. Polaka odpowiedzią na kryzys powołań musi być ożywienie duszpasterstwa młodzieży, poznanie świata młodych ludzi, przybliżenie się do młodych na ich drodze i ofiarowanie im pomocy, również gdy chodzi o przezwyciężanie trudności osobowościowych.
„W ostatnim roku mniej też było w Polsce chętnych do wyjazdu na misje” – powiedział ks. dr Noworolnik. Podkreślił, że w ostatnich latach wyjeżdża ok. 60 – 70 osób, podczas gdy zwykle było to ok. 100 osób. Wyjaśnił, że przyczyn szukać należy po pierwsze w ogólnym spadku powołań, po drugie – w większym zaangażowaniu Kościoła w dzieła w Polsce, w związku np. z odzyskiwaniem szkól i szpitali przez zgromadzenia zakonne, po trzecie – z faktem, że współcześnie młodzi stają się coraz mniej odporni na pracę w trudnych warunkach.
Na misje wyjeżdżają najlepsi – zgadzali się prelegenci. Odpowiadając na pytania dziennikarzy podkreślali, że do wyjazdu nie powinno się nikogo zmuszać, natomiast nie kryli, że niektórzy biskupi zachęcają księży do podjęcia takiego wyzwania, w myśl wskazań Jana Pawła II, który podkreślał, że wiara umacnia się, gdy jest przekazywana.
Jakie osoby zgłaszają się do seminariów i zakonów? Okazuje się, że powołania nie rodzą się już przede wszystkim w środowiskach wiejskich, jak to było niegdyś. Teraz przeważają miasta, a przede wszystkim ośrodki, gdzie rozwinięte jest duszpasterstwo młodzieżowe, a przy parafii działają ruchy i wspólnoty. Nie bez znaczenia jest też zaangażowanie w służbę liturgiczną. Jak powiedział ks. dr Rak, spośród kleryków, którzy w tym roku zgłosiło się do seminarium w Katowicach, 90 proc. było ministrantami.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.