Polscy kapłani pracujący w mojej archidiecezji są naprawdę wspaniali – uważa metropolita Rio de Janeiro.
- Jak wygląda duszpasterstwo młodzieży i dzieci?
- Duszpasterstwo młodzieży stanowi dla nas problem, gdyż młodzież jest ideologizowana na uczelniach. Wmówiono młodym ludziom, że religia jest kwestią indywidualną i prywatną, a do tego nie potrzeba żadnych struktur kościelnych. Myślę, że problem ten występuje również w Europie.
W ostatnim czasie obecny rząd – któremu wtórują partie polityczne – próbują promować aborcję i uczynić ją dopuszczalną w majestacie prawa. Wierni Kościoła katolickiego są temu przeciwni i wierzę, że mimo nacisków kulturowych płynących z Portugalii i Hiszpanii nie pozwolą podeptać poczętego życia. W tej materii nasi wierni są świadomi problemu i umieją życie ochronić. Z pewnością pomaga w tym duszpasterstwo od najmłodszych lat.
- Wchodząc do domu Księdza Kardynała zauważyliśmy ogłoszenia mówiące o poszukiwaniu zagubionych dzieci. Jaką rolę w poszukiwaniu dzieci pełni Kościół, a przed wszystkim dlaczego one masowo giną?
- Jest to jest typowy problemu policji i kwestia bezpieczeństwa publicznego. Media to wykorzystują na szeroką skalę. W naszych parafiach nie czujemy tego problemu, bo jeśli by istniał – a mamy 300 parafii – zrobilibyśmy wielkie nagłośnienie sprawy. Od kiedy jestem metropolitą Rio, czyli prawie 7 lat, jeszcze się to nie zdarzyło.
- W jak sposób Kościół pomaga najbiedniejszym?
- Problemy biedy w zasadzie są nie do rozwiązania. W naszych brazylijskich okolicznościach latyfundyści zazwyczaj nie utrzymują więzi z Kościołem. Naszą największą siłą jest Krajowa Konferencja Biskupów Brazylii, która w sposób jasny i precyzyjny podkreśliła, że idea latyfundiów nie mieści się w nauce społecznej Kościoła. Pierwszeństwo powinni mieć zawsze biedni i dla nich winno się tworzyć wolne miejsca pracy, aby likwidować biedę. Jak rozwiązać problem latyfundiów tworzony niejednokrotnie przez wielkie koncerny kapitałowe – Volkswagen, GM, Mitsubishi czy Toyota. Mamy także problem latyfundium w mieście, kiedy ktoś posiada wiele mieszkań dla samego ich posiadania, a inni nie mają gdzie mieszkać.
- Jak odebrano w Brazylii słowa Benedykt XVI skierowane do tych, którzy handlują narkotykami: „Będziecie za to osądzeni”?
- Jest to trudne pytanie. Z jednej strony są ci, którzy handlują narkotykami, a z drugiej, ci którzy ich używają. Większe echo było pośród używających narkotyków. Ci, którzy handlują są nieosiągalni i ich takie apele zazwyczaj nie interesują. Największym niebezpieczeństwem jest mieć kontakt z handlarzami narkotyków. W chwili, w której rozpoczynamy rozwijanie kontaktów z handlarzami, rozpoczynamy także wędrowanie krętymi i niebezpiecznymi drogami. Wówczas życie człowieka i jego rodziny jest w niebezpieczeństwie, gdyż weszło się w krąg kryminalistów. Używający narkotyków są w większości ich niewinnymi ofiarami. Należą do nich nastolatkowie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).