Ostry hip-hop rodem z czarnego Bronxu rozbrzmiewał wczoraj w dostojnych murach łódzkiej archikatedry. Koncert amerykańskiego franciszkanina Stana Fortuny poruszył łódzką publiczność - podał Polska Dziennik Łódzki.
W śpiewaniu pomagała mu gitara elektryczna i łódzki dziecięcy Mały Chór Wielkich Serc, a rzewne pieśni przeplatały się z ostrym rapem. Widzowie nie mieli wyjścia - musieli włączyć się do wspólnego rapowania wokół ołtarza.
Duchowny mieszka w USA, rapowania nauczył się podczas pracy na Bronxie. - Rap to bardzo spontaniczna muzyka, poruszająca ludzi. Dzięki niej można przekazać ewangelię w sposób zrozumiały dla współczesnych. Nie każdy ksiądz ma taki dar. Ja go mam, więc przekazuję innym - tłumaczy.
Artysta przyjechał na zaproszenie Centrum Służby Rodzinie. To już siódma wizyta w Polsce i trzecia w Łodzi. - To Karol Wojtyła nauczył mnie kochać Polskę i Jezusa - przyznaje artysta.
Ojca Fortunę zobaczyć można jeszcze dziś o godz. 19 w kościele św. Maksymiliana w Pabianicach, oraz we wtorek w Kościele Matki Boskiej Jasnogórskiej przy ul. Gogola w Łodzi. Wstęp na oba koncerty jest bezpłatny. Dochód z płyt i dobrowolnych składek przekazany będzie na budowę Domu Samotnej Matki przy ul. Broniewskiego w Łodzi.
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.