Dwie klawerianki, pełne optymizmu i zawierzenia, zamieszkały w Świdnicy.
Wszystko zaczęło się w sierpniu ubiegłego roku. Ks. Marek Głuszka, dyrektor referatu misyjnego kurii świdnickiej, będąc w Niepokalanowie, wymyślił, że dobrze by było, gdyby Siostry Misjonarki św. Piotra Klawera zamieszkały w… Witoszowie, gdzie dopiero co został proboszczem. Za prosił więc przełożoną generalną klawerianek do swojej parafii. Ta jednak wyznaje zasadę, że do my sióstr powinny znajdować się w miastach. Wybrała więc Świdnicę na miejsce założenia kolejnej placówki. – Zależy nam bowiem na możliwości oddziaływania na szersze środowisko – tłumaczą s. Renata i s. Izabela, które jako pierwsze klawerianki zamieszka ła w biskupim mieście.
Charyzmatem zgromadzenia jest praca na rzecz misji. Taki cel wyznaczyła mu założycielka, bł. Maria Teresa Ledóchowska. – Chcemy tutaj wiernie pielęgnować nasze powołanie – deklaruje s. Izabela. – Będziemy pracować z wiernymi diecezji świdnickiej dla dobra misji oraz modlić się o powołania misyjne z naszego lokalnego Kościoła.
14 września siostry zostały przedstawione ks. bp. Ignacemu Decowi. Ten wyraził radość z faktu przybycia klawerianek oraz nadzieję na ich owocną posługę dla dobra diecezji i Kościoła powszechnego.
Diecezja świdnicka, po krakowskiej i poznańskiej, jest trzecią w Polsce, w której Misjonarki św. Piotra Klawera pro wadzą Sekretariat Misyjny. – Osobiście jestem dumna z tego, że mo gę uczestniczyć w tak historycznym wydarzeniu – mówi s. Renata. – Jesteśmy pełne optymizmu i radości, których źródłem jest ufność Opatrzności Bożej i życzliwość ze strony księdza biskupa i ks. Marka Gałuszki.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.