Wybrałbym "Raj"

O słabych i mocnych stronach programów katolickich i tajemnicy "Między niebem a ziemią" z ks. Rafałem Sztejką SJ rozmawia Edward Kabiesz.

Reklama

Ale czy ma sens emitowanie programu dla młodzieży, jakim jest „Raj”, o 14.30? Gdyby Ksiądz miał możliwość przeniesienia jednej z audycji na lepszą porę, którą by Ksiądz wybrał?
– Już jedno moje marzenie się spełniło, bo „Ziarno” od września będzie emitowane później, o 9.30. Najchętniej przesunąłbym właśnie „Raj”, który nadawany jest w czasie, kiedy młodzież jest w szkole. Zresztą zmieniłbym samą audycję i robił ją dla internetu. Gdybym miał złotą rybkę, to wybrałbym tę audycję.

Kto jest adresatem programów katolickich? Czy powinni do nich trafiać ludzie mający czasem bardzo krytyczny stosunek do Kościoła?
– Uważam, że jest to bardzo dobre. My mamy trafiać nie tylko, jak np. „Gość Niedzielny”, do zadeklarowanych katolików, ale również do ludzi, których można nazwać letnimi, poszukujących czy też oglądających nas przypadkowo. I tym się trochę różnimy od mediów stricte kościelnych, które trafiają do określonej już grupy będącej w Kościele. My mamy też trafiać do ludzi dalekich od Kościoła, wątpiących. Jeśli Dobra Nowina ma do nich dotrzeć, to chyba tylko przez telewizję. Przecież oni nie kupią sobie gazety czy książki religijnej. Jedyna szansa, że zobaczą to w najbardziej popularnym medium.

Czy zaprosiłby Ksiądz do programu katolickiego kogoś agresywnego w stosunku do Kościoła czy religii, albo np. Dodę?
– Wszystko zależy od tematu. Jeden z ostatnich programów „My Wy Oni” poruszał temat wypisywania się z Kościoła. Wśród gości mieliśmy ludzi, którzy chlubili się, że zrezygnowali z wiary. Jeżeli program dotyczy np. ludzi wrogich wobec Kościoła, to trzeba zapraszać ludzi autentycznych w tym temacie, by wytłumaczyli swoje racje.

Programy katolickie są jednak traktowane z dystansem, odbierane jako audycje „instytucjonalne”, gdzie z góry można przewidzieć, co kto powie.
– Rzeczywiście, często „katolickie” kojarzy się ludziom z czymś nudnym, uczesanym, jedynie słusznym. Poukładanym w niezdrowym znaczeniu. Takim, że nie można mieć wątpliwości. I najczęściej smutnym. A to się bierze stąd, że programy katolickie chcą się odróżniać od innych, które bardzo akcentują bogactwo, radość, przyjemność życia. My chcemy zająć się tym, czego one nie robią, więc z tego bierze się często cierpiętniczy ton tych programów. Myślę, że powinno być odwrotnie, bo chrześcijaństwo jest wiarą radosną.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama