O słabych i mocnych stronach programów katolickich i tajemnicy "Między niebem a ziemią" z ks. Rafałem Sztejką SJ rozmawia Edward Kabiesz.
Gdy do programu przychodzi jakiś hierarcha kościelny, to jak jest traktowany: jak gość czy gospodarz audycji?
– Biskup jest traktowany jak każdy inny zaproszony. Jako gość. Gospodarzem jest prowadzący. Można też powiedzieć, że gospodarzem jest Redakcja Katolicka.
Jakość programu telewizyjnego w dużej mierze zależy także od wysokości budżetu. Czy jest on wystarczający w przypadku Waszych programów?
– Jest na poziomie innych audycji telewizyjnych. Mamy kryzys, a media publiczne przędą cienko. I my też.
Czy takie programy mogą istnieć bez finansowania publicznego?
– Nie.
Ile osób pracuje w Redakcji Katolickiej?
– Pięć, mniej niż w radiu. Mamy też współpracowników, którzy realizują zamawiane przez nas programy.
Ksiądz, jako szef redakcji, decyduje o obsadzeniu stanowiska prowadzącego programy katolickie? Kto w „Między niebem a ziemią” zastąpi Iwonę Schymallę?
– Ja decyduję, ale tego panu nie powiem. To moja tajemnica.
Kiedy się dowiemy?
– Wtedy, kiedy program wróci do pełnego wymiaru po wakacjach, bo dwa ostatnie sierpniowe wydania „Między ziemią a niebem” są krótsze ze względu na wydarzenia sportowe. Od września będzie nowa gospodyni programu, ciepła, sympatyczna.
Czy jest to osoba znana już z telewizji?
– Mogę tylko powiedzieć, że będzie to osoba, która ma doświadczenie telewizyjne. Bardzo nam też zależy, by była to osoba związana z Kościołem, wierząca. A niełatwo zastąpić dyrektor Schymallę, bo jej kompetencje i fachowość są niepowtarzalne. Zapewne będzie to też wyzwanie dla jej następczyni; nie wszyscy chcieliby się z takim zmierzyć. Ale będzie to osoba, która w sposób inny, sobie właściwy, autentyczny, poprowadzi ten program. Jestem pełen dobrych myśli w tej sprawie.