Sanktuarium Świętego Michała Archanioła na Górze Gargano.
„Sanktuarium Świętego Michała Archanioła sławne jest nie z blasku swoich marmurów, ale z cudownych wydarzeń, które tu miały miejsce: w swojej formie jest skromne, ale bogate w niebiańskie cnoty, ponieważ sam Michał Archanioł zbudował je i poświęcił, pomny na ludzką słabość sam zstąpił z nieba, aby w owym czasie mogli stać się uczestnikami dzieł Bożych” - pisarz anonimowy.
Znak z nieba
Pasjonista, Sługa Boży Bernard Kryszkiewicz, pewnego dnia w czasie II wojny światowej usłyszał, jak ludzie narzekali na Pana Boga, jak prawili Mu wyrzuty, pytając, gdzie jest Bóg i dlaczego patrzy na te wszystkie okropności, jakie na co dzień niesie ze sobą wojna. To zainspirowało go do wygłoszenia niezwykłego kazania o istnieniu Pana Boga i o Jego dobroci. Powiedział, że może większość z nas chciałaby, żeby Pan Bóg na niebie wypisał Swoje imię wielkimi literami, żebyśmy wszyscy w Niego mogli uwierzyć. Rodzi się tylko jedno pytanie. W jakim języku miałby to wypisać? Gdyby na przykład po polsku, to rozumieliby tylko Polacy i niewielu ludzi na świecie, w którym jest przecież tyle języków. Toteż Pan Bóg wypisał Swoje imię w języku, który każdy potrafi odczytać. Wystarczy spojrzeć wieczorem na niebo i czytać: iskrzące gwiazdy głoszą prawdę o istnieniu Boga Wszechmogącego wymowniej niż wszystkie języki świata.
W dzisiejszym świecie słowo „cud” coraz częściej traktowane jest jak archaizm, jako coś, co już dawno wyszło z użytku. Patrząc na niebo pełne gwiazd, choćby nie wiem jak piękne, widzimy głównie ciała niebieskie i niestety coraz częściej zapominamy, że owe ciała niebieskie będące przedmiotem badań fizyki i astronomii, są takim swoistym pismem Pana Boga do nas ludzi. W dzisiejszym świecie również rzadko mówi się o szatanie, zapominając, że nie chodzi tutaj o diabełka w czerwonymi rogami, ale o Anioła, który przez swoją pychę sprzeniewierzył się Bogu.
To co zbuntowany Anioł utracił przez swoją niewierność, Michał Archanioł odzyskał przez umiłowanie i pokorę. Wydaje się, że największą tragedią współczesnych ludzi jest nie tylko to, że już nie widzą Boga w wielkich Jego dziełach przyrody i kosmosu, ale że zatracili także poczucie zła i moralności. Mówi się, że największym sukcesem złego ducha jest to, że tak pokierował sercami wielu ludzi, że już dawno przestali w niego wierzyć. Jeśli więc nie wierzą w diabła, jak mają mieć poczucie grzechu?
Skąd więc biorą się wojny, tragedie międzyludzkie jak nie z wnętrza ludzkiego serca, w którym brakło Bożego pokoju i które pełne jest podszeptów złego ducha. Jakie Swoje imię mógłby wypisać nam na niebie Bóg w Apulii, w południowo – wschodnim regionie Włoch, skąpanym w słońcu Italii, na Górze Gargano, w wielowiekowym mieście Monte Sant’Angelo, gdzie znajduje się najsłynniejsze w Kościele rzymskokatolickim sanktuarium ku czci Świętego Michała Archanioła? Myślę, że nad szczytem, gdzie wznosi się niezwykła, jedyna w swoim rodzaju bazylika, Pan Bóg mógłby napisać, że jest Ojcem Miłosierdzia, pociechą utrudzonych i strapionych, światłem na zawiłych drogach życia i uwolnieniem w cierpieniach. Tak mogliby również mówić o Bogu wszyscy ci, którzy od piętnastu wieków doświadczają Bożej opieki za wstawiennictwem św. Michała na Górze Gargano.
Od wieków jest to miejsce modlitwy i pojednania, sławne w całym chrześcijańskim świecie. Wpatrując się w Bożą potęgę, która daje się odczuć na tym miejscu rzeszom wiernych, nasuwają się na myśl słowa 91 psalmu: „Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie, osłonię go, bo poznał moje imię. Będzie mnie wzywał, a Ja go wysłucham”. Dziś miasto Monte Sant’Angelo przyciąga tłumy pielgrzymów i turystów z całego świata. Leży ono na skrzyżowaniu dróg, które prowadzą do Manfredonii i San Giovanii Rotondo. Również ojciec Pio miał wielki sentyment do tego miejsca i często zachęcał wiernych do nawiedzania Góry Świętego Michała i powierzania Mu swoich problemów. Wraz z najstarszą, średniowieczną częścią „Junno”, miasto Monte Sant’Angelo jest unikatowym miejscem, pełnym starych domów i wąskich uliczek, nad którym nieustannie czuwa sam św. Michał.
Początki sanktuarium
Początki tego świętego miejsca sięgają końca V i pierwszych dziesięcioleci VI wieku. Bezpośrednim powodem powstania tego sanktuarium były cztery zjawienia się św. Michała Archanioła. Pierwsze z nich związane jest z tak zwanym epizodem zagubienia byka.
Otóż pewnego dnia, w 490 roku, doniesiono bogatemu włościaninowi z Siponto o zagubieniu się najpiękniejszego byka z jego stada. Po wielu żmudnych poszukiwaniach właściciel odnalazł swego byka na szczycie góry klęczącego u wejścia do groty. Zdziwienia zamożnego włościanina było ogromne, ale złość jeszcze większa. W gniewie napiął łuk i wypuścił strzałę, lecz strzała zamiast ugodzić byka, w niewytłumaczalny sposób zawróciła i trafiła strzelającego. Zszokowany tym wydarzeniem bogaty włościanin udał się do biskupa miejsca, żeby mu opowiedzieć o całej tej sytuacji z bykiem.
Po wysłuchaniu tej historii bogobojny biskup zarządził trzy dni modlitw i pokuty. Pod koniec trzeciego dnia wzmożonej modlitwy owemu biskupowi ukazał się Michał Archanioł zapowiadając, że grota jest poświęcona, a On sam jest strażnikiem tego miejsca. Dodał również, że wielu w tej świętej grocie dozna łaski odpuszczenia grzechów, a modlitwy zanoszone w niej do Boga zostaną wysłuchane. Poprosił również biskupa o oficjalną konsekrację groty z racji tego, że kiedyś była ona miejscem kultu pogańskich bożków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).