Za klauzurą nie ogląda się ludzi. Za klauzurą się miłuje...
Uczynić coś więcej dla Chrystusa
Rozmowa z siostrą Marią Andrzeją SPYRA, służebniczką śląską, referentką powołań
- Czy młodzież jest zainteresowana życiem zakonnym?
- Wydaje mi się, że wzrasta zainteresowanie młodzieży tą formą życia i realizacji siebie. Nie oznacza to zainteresowania w sensie rozważania decyzji o odkryciu w sobie tego powołania. Gdy spotykam się z ludźmi młodymi, słyszę wiele pytań: jak następuje odkrycie własne powołanie, jak siostra rozpoznała, że to właściwa droga, jakie są oznaki powołania itd. To zapoczątkowuje w wielu wypadkach stały kontakt z naszymi domami, a niektórzy dzięki takim spotkaniom odkrywają swoje powołanie zakonne. Pan Bóg posługuje się różnymi drogami, wybiera różne sytuacje, by młody człowiek usłyszał głos powołania. Nieraz przy pierwszym kontakcie jestem różnie odbierana, nawet bardzo krytycznie, chłodno... Z czasem pytania stają się coraz głębsze, bardziej na serio. Następuje to, co Jan Paweł II za Jezusem nazywa ?wypłynięciem na głębię?. Może trzeba najpierw tych bardzo ogólnych i powierzchownych pytań, by można dojść wspólnie do samej istoty powołania zakonnego.
- Jakie, według Siostry, są oznaki powołania zakonnego?
- To jest częste pytanie stawiane przez młodych. Na pewno na pierwszym miejscu musi być autentyczne zafascynowanie Chrystusem, umiłowanie Go wraz z wszystkim konsekwencjami tej miłości. To nie może być fascynacja tylko zgromadzeniem zakonnym. Najpierw Chrystus! Gotowość uczynienia czegoś więcej dla Niego, a przez to i dla Kościoła, dla człowieka. Potem jest pytanie: gdzie mogę to uczynić najlepiej? Czy we wspólnocie, która pracuje z dziećmi, czy pomagając chorym, czy w szkolnictwie, czy wreszcie w całkowitej samotności zakonów kontemplacyjnych. Podjęta decyzja musi owocować radością, entuzjazmem, pogodą ducha.
- Co dla współczesnych dziewcząt jest najtrudniejsze w odpowiedzi na głos powołania?
- Coraz częściej obserwuję ogromny lęk w młodych ludziach. Boją się podjąć drogę, która wydaje się im drogą wielkiego ryzyka, drogą zaufania Bogu. Dominuje pytanie: czy ja sprostam wymaganiom? W konsekwencji są i następne: czy ja się do tego nadaję? A jeśli się okaże, że to nie jest moja droga? Dziś przed młodymi otwiera się wiele dróg realizowania siebie, zrobienia kariery, podjęcia ciekawych studiów... Wydaje się, że podjęcie decyzji dla wielu młodych jest z tego względu trudniejsze niż jeszcze kilkanaście lat temu.
- Jak reagują rodzice na oznaki rodzącego się powołania zakonnego?
- Nieraz to właśnie rodzice utrudniają podjęcie ostatecznej decyzji o wyborze życia we wspólnocie zakonnej. Rodzice i najbliżsi czasem nie rozumieją wielkości otrzymanego daru. Na szczęście nie są to częste przypadki. Dziś wielu młodych jest bardzo dojrzałych w swojej postawie wiary dzięki zaangażowaniu w ruchy, w życie wspólnoty parafialnej, również dzięki katechizacji. To optymistyczny znak.