Fragment "Księgi 100 wielkich cudów". Autor publikacji: Henryk Bejda. Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rafael.
Rok 1949 był dla Polski kolejnym rokiem rządów komunisty Bolesława Bieruta. Walka z Kościołem wciąż przybierała na sile. Władze robiły wszystko, żeby odciągnąć młodzież od praktyk religijnych. Z działaniami tymi w przedziwny sposób zbiegła się decyzja Świętego Oficjum, które 1 lipca 1949 r.wydało dekret obkładający ekskomuniką ludzi zaangażowanych w działalność komunistyczną.
3 lipca w lubelskiej katedrze świętowano trzecią rocznicę poświęcenia parafii Niepokalanemu Sercu Maryi. Po uroczystej sumie grupa ludzi modliła się przed umieszczoną w bocznym ołtarzu kopią wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej.
Przed godz. 16.00 57-letnia szarytka s. Barbara – Stanisława Sadkowska zauważyła krwawą łzę spływającą z prawego oka Matki Bożej. Zaintrygowana pobiegła do zakrystii. Kościelny Józef Wójtowicz sądził, że to wynik „kobiecej histerii”, i nie chciał wierzyć słowom zakonnicy. Udał się jednak do kościoła i na własne oczy przekonał się, że mówiła prawdę. Z oka Matki Bożej płynęła „ciemnoczerwona «łza», która miała ok. 3 cm długości i 1,5 cm szerokości”. Powiadomiono wikarego – ks. Tadeusza Malca. „Około godziny 16 (...) przebywałem w zakrystii i szykowałem się do odprawienia nieszporów. Do zakrystii wbiegł zakrystianin Józef Wójtowicz i oświadczył, że coś niezwykłego dzieje się z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej (...). Udałem się tam natychmiast i zauważyłem tłum ludzi wpatrzonych w obraz. Spojrzałem na obraz i dostrzegłem posuwające się z prawego oka czarne krople spływające po policzku ku bliznom szwedzkim.
Uniesienie ludzi, jęk, płacz były tak potężne, że i ja rzuciłem się na kolana i razem z ludźmi dałem się unieść wielkiemu wzruszeniu aż do łez. Ludzi zbierało się coraz więcej i nastrój stawał się coraz bardziej gorący. Ludzie modlili się, wołali: «Matko Najświętsza płaczesz», słychać było jęk, szloch i wołanie. (...) Mnie osobiście wydało się, że obraz był ożywiony, twarz uśmiechnięta i jakaś jasność biła z ołtarza. Krople rozlały się po policzku” – opisywał ks. Malec.
Łzy na obrazie Matki Bożej osobiście badał ówczesny proboszcz – ks. bp Zdzisław Goliński. Widziały je setki tysięcy ludzi, które pojawiły się przed obrazem, pomimo zmasowanej, niewybrednej propagandy prasowej, trudności i prowokacji czynionych ze strony komunistycznych władz. W samą niedzielę 10 lipca przed obrazem przeszło ok. 100 tys. osób. Mimo podjętych badań nie zdołano ustalić składu chemicznego tajemniczej cieczy ani przyczyny powstania zjawiska.
Płacz Matki Bożej z lubelskiej katedry obserwowano do 8 sierpnia, kiedy katedrę zamknięto. Po jej ponownym otwarciu zjawisko przestało być zauważalne i ruch pielgrzymkowy stopniowo zamarł.
„Cud lubelski” spowodował falę nawróceń. Przed obrazem Matki Bożej dokonało się wiele niewytłumaczanych uzdrowień. Wiele osób przypłaciło przekonanie o prawdziwości cudu i obronę katolickiej wiary wyrokami wielu lat ciężkiego więzienia. Liczbę osób aresztowanych w związku z cudem lubelskim tylko w okresie 10-17 lipca szacuje się na ponad 500 osób. Jedynie nielicznym udało się wyjść na wolność po kilkumiesięcznym pobycie w areszcie w Lubelskim Zamku.
***
Cyt. za: ks. Andrzej Jabłoński, „Sanktuarium Matki Bożej w Katedrze Lubelskiej” mps (na prawach rękopisu), Lublin 1965.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).