Fragment książki "Moc modlitwy" autorstwa Kateriny Lachmanovej. Wydawnictwo: WAM.
Nie potrafi my sobie wyobrazić, ilu ludzi modliło się, abyśmy zdołali zatrzymać się i usłyszeli cichy Boży głos. Wszędzie wokół nas jest niewidzialny wieniec łaski i miłości naszych bliźnich. Coś jak lśniąca sieć elektroniczna, jak internet ofiar, modlitw, łez i błagalnych próśb, którymi ci, co kochają Boga, proszą Go usilnie, aby się dał poznać dalszym ludziom, których sami nawet nie znają... Taki właśnie jest sens wyrażenia „świętych obcowanie”, jakie usłyszałaś. I nie chodzi tu tylko o świętych kanonizowanych, lecz o wszystkich, którzy do świętości dążą.
Opowiada się, jak marynarze gdzieś na Wschodzie przez całą noc borykali się ze wzburzonym przez sztorm morzem. Sytuacja była dość dramatyczna i wszyscy byli skrajnie wyczerpani. Około godziny trzeciej nad ranem jeden z nich mówi: „Teraz już możemy odetchnąć, bo w klasztorach na wybrzeżu mnisi zaczynają się modlić”.
Podobnie moc liturgicznych modlitw i Eucharystii postrzegał Thomas Merton, kiedy jeszcze jako człowiek świecki uczestniczył w nocnych modlitwach i w porannej Mszy świętej w pewnym klasztorze trapistów:
Jakież źródła życia, siły i łaski kryły się w tym śpiewaniu mnichów, w tych psalmach... Cała ziemia z nowym rozmachem wzmożonej płodności i znaczenia ożywała w tej radości ich pięknego i prostego śpiewu wznoszącego się stopniowo do najwyższego szczytu mszy konwentualnej [...] Wymowa tej liturgii była nawet jeszcze bardziej przejmująca, a to, co wyrażała, było jedną wielką, prostą i niezaprzeczoną prawdą: – ten kościół, dwór Królowej Niebios, jest rzeczywistą stolicą kraju, w którym żyjemy. On stanowi ośrodek całej żywotności Ameryki. Tu jest racja i przyczyna utrzymania się w jedności tego narodu. Ci ludzie, ukryciw anonimowości swego chóru i swoich białych habitów, robią dla swego kraju to, czego żadna armia, żaden kongres, żaden prezydent jako taki nie mogą zrobić – pozyskują dla niego łaskę, opiekę i przyjaźń Boga.
Każda Msza święta jest nie tylko dziękczynieniem, ale też wielkim wstawiennictwem za Kościołem na całym świecie. Właśnie dlatego, że następuje w niej uczczenie Chrystusa w nas i nas w Chrystusie, a więc uczczenie tajemnicy Ciała Chrystusa, „którego żadna cząsteczka nie może nam być obojętna”. A przecież Eucharystia jest ze swej istoty sprawowana za całą ludzkość i za wszelkie stworzenie. Trafnie to kiedyś wyraził pewien nasz znakomity kapłan:
Kiedy trzymam w dłoni patenę z chlebem ofiarnym i mówię „suscipe...”, czuję, że trzymam w dłoni nie tylko kawałek niekwaszonego chleba, ale całe dzieje wszechświata w nim... A kiedy wypowiadam słowa konsekracji, słyszę, jak odzywają się echem w całym wszechświecie. Widzę w duchu, jak dotykają nie tylko chleba, nie tylko mnie i wszystkich pozostałych, ale jak przenikają, podobnie jak Bóg, swoją wszechobecnością wszelkie stworzenie i każdą cząstkę materii i podnoszą ją na nowy poziom istnienia: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5).
Widzę w duchu, jak te słowa na nowo zespalają intymnie z Bogiem wszelkie stworzenie. Jak dzięki krwi Chrystusa przywracają Bogu to, co do Niego należy i co mu grzech wyrwał. Wyczuwam, jak Bóg jest niewyobrażalnie bliższy wszystkim rzeczom, niż one są sobie same. Jak w kapłańskiej ofierze Chrystusa powstaje nowa ziemia i nowe niebo. Doznaję mocy Chrystusowej ofiary za całe stworzenie... Również Eucharystia ma swój wymiar kosmiczny. A to dlatego, że Jezus jest samym życiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).