Fragment książki "Siedem grzechów głównych" Daga Tessore. Wydawnictwo Księży Marianów.
W gruncie rzeczy prawie wszystkie nasze potrzeby są wzbudzane i kształtowane przyzwyczajeniem lub chciwością, lub też umyślnie kreowane przez system kapitalistyczno-konsumpcyjny, który czyni wszystko „aby – jak stwierdził Tertulian – podsycać w nas żądzę posiadania”, „żądzę, która ze swej strony pieści duszę podszeptując jej próżne zachcianki”. „Pożądanie rozpala naprzód wartość rzeczy, by następnie samo się rozżarzyć. Żądza bowiem o tyle się wzmaga, o ile zwiększa wartość pożądanych rzeczy”.
Jako źródło tylu szkód i grzechów, styl życia podsycany chciwością pieniądza, konsumpcjonizmem, kultem pracy i dobrobytu materialnego jest czymś tak samo niemoralnym i przeciwnym chrześcijańskiej wierze, jak libertynizm, cudzołóstwo i aborcja. „Nikt nie może dwom panom służyć (...). Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”, to znaczy pieniądzom (Mt 6,24; por. też Mt 19,23).
Jak zwalczać wadę filarygyrii? Chrześcijańska tradycja ascetyczna i w tym wypadku również radzi zacząć od aktów konkretnego wyrzeczenia, przede wszystkim żeby odciąć się od negatywnych konsekwencji, jakie niesie nam i innym skąpstwo, a także by uwolnić się od jadu uzależnienia, jaki nam wszczepiło, oraz od choroby ducha, w jakiej nas pogrąża ciągłe uleganie mu:
Zakazać sobie zdecydowanie pracy w niedzielę, przyzwyczajając się w ten sposób do świadomego „tracenia” pieniędzy. Przestrzegać surowej i nieugiętej uczciwości we wszelkich transakcjach pieniężnych czy handlowych, unikając jakiegokolwiek, choćby najmniejszego kłamstwa czy oszustwa, których celem jest wyższy zarobek.
Wyznaczyć sobie ustaloną miesięczną kwotę przeznaczoną na jałmużnę (niezależnie od sympatii czy wdzięczności osoby obdarowanej). Kultywować zainteresowania i przyjemności (czytać Pismo Święte, poświęcać czas rodzinie lub osobom chorym i starszym itp.), tak aby praca przynosząca pieniądze przestała być dla nas potrzebą, bez której ogarnia nas pustka i nuda.
Starać się wyeliminować ze swego domu oraz stylu życia wszystko, co stanowi nadmiar i sprzeciwia się chrześcijańskiemu powołaniu do ubóstwa.
Rady te są niewątpliwie użyteczne, ale to prawda, że niezwykle trudno zastosować się do nich, dopóki wnętrze naszej duszy atakuje pieniądz. I „na nic nie zda się odrzucenie pieniądza, jeśli wzbudza on w nas żądzę posiadania”. Należy zatem pracować u podstaw, „zatykać dziury” przez które wlewa się woda skąpstwa. Trzeba wyrwać się spod natrętnego wpływu mass mediów (naiwnie bowiem łudzimy się, że jesteśmy wystarczająco silni, by nie poddać się temu wyrafinowanemu systemowi nacisku). Trzeba odkryć doniosłość modlitwy osobistej, rozmowy z Chrystusem, żeby odnaleźć również odwagę zaufania Temu, który o nas nie zapomni, podobnie jak nie przestaje się troszczyć o lilie polne i o ptaki niebieskie.
Wreszcie, nie zwalczymy skąpstwa, dopóki nie przezwyciężymy uzależnienia od kosztownych przyjemności, nawyków i wygód wypełniających nasze życie: wykwintnych pokarmów, rozrywek, wakacji, zbytecznych strojów, samochodów. Dopóki nie będziemy zdolni zrezygnować ze wszystkich tych potrzeb, dopóty pieniądz będzie nas więził w swej mocy, bo tylko on może je zaspokoić.
Także ten, kto myśli, że jest wolny od tej wady, na przykład zakonnik, musi bardzo uważać, ponieważ – jeszcze raz to powtarzamy – wada jest wewnętrzną postawą. Zakonnik nie ma nic na własność i nie zarabia pieniędzy dla siebie, jakże więc może opanować go chciwość pieniądza? Może, jeżeli nie podoba mu się brak własności i się nań uskarża albo jeśli jest przywiązany do swoich kilku rzeczy i zazdrośnie ich strzeże, albo pożąda czytania i gromadzenia wiedzy lub posiadania książek, obrazków, różańców, lub gdy – jako przełożony – gromadzi pieniądze z rozmaitych działalności handlowych, by wyposażyć klasztor w zbyteczne wygody i urządzenia albo podejmuje równie kosztowne, co nieużyteczne duchowo remonty.
Pamiętajmy, że przyjemności, którymi nęcą nas wady, są tylko złudzeniami i zasadzkami, natomiast to, co proponuje nam Bóg – mimo iż pozornie wydaje się trudne i bolesne – w rzeczywistości jest największą i najprawdziwszą przyjemnością. „Nikt nie opuszcza domu lub żony, braci, rodziców lub dzieci dla królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej w tym czasie, a w wieku przyszłym – życia wiecznego” (Łk 18,29-30).
Gdy zerwiemy z oczu zasłonę, nałożoną przez nas samych – zasłonę sztucznych i fałszywych dóbr – wówczas otworzą się nam oczy i nagle dostrzeżemy ogrom Bożego stworzenia wraz ze wszystkimi cudownościami, jakie sam Bóg ukształtował, od trawy do kwiatów, od gwiaździstego nieba do ptaków leśnych, i naprawdę zrozumiemy, iż „najpiękniejszym bogactwem jest być ubogim w żądze”.
Grzegorz Wielki twierdził podobnie: „Ubogim jest ten, kto potrzebuje tego, czego nie ma; jest także ten, kto nie mając, nie pragnie mieć – i on jest bogatym”. Bezbrzeżny podziw budzi radość i wolność, jakimi napełniało św. Franciszka z Asyżu i jego towarzyszy radykalne ubóstwo, to odrzucenie wszelkiego zbędnego blichtru po to, żeby zanurzyć się w pięknie stworzenia i oddać się, bez obciążeń, Odwiecznemu...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.