Kościół rzymskokatolicki widzi w tym nabożeństwie symbol miłości Boga ku ludziom. Chciałby także rozbudzić w sercach ludzkich wzajemną miłość ku Bogu poprzez to nabożeństwo. Nadto sam Chrystus nadał temu nabożeństwu wybitnie kierunek ekspiacyjny: ma nas ono uwrażliwiać na grzech, mobilizować w imię miłości Chrystusa do walki z nim oraz do wynagradzania za tych, którzy najwięcej ranią Boże Serce.
Średniowiecze o Sercu Jezusa
Św. Anzelm (+ 1109): "Jezus okazuje się słodkim (...) w Ranie swojego boku. Rana ta bowiem odsłoniła nam bogactwa Jego dobroci, miłość Jego Serca".
Wilhelm z Saint-Thierry (+ ok. 1150): "Kiedy płonę pragnieniem zbliżenia się do Niego, wówczas chcę Go widzieć całego i dotknąć Go, owszem zbliżyć się do Przenajświętszej Rany boku, do tych wrót Arki w boku uczynionych i włożyć w nią nie tylko palec lub rękę, lecz wejść zupełnie do Najśw. Serca Zbawcy, do świętego świętych, do Arki Nowego Przymierza, do urny złotej, do duszy ludzkiej, zawierającej w sobie mannę Boskości".
Św. Gertruda (+ ok. 1303). Pan Jezus rzekł do niej: "Umieściłem cię przeto przy otworze do Najśw. Serca, byś tym łatwiej mogła zakosztować jego słodyczy i pociechy, którymi miłość Boża w swej odwiecznej łaskawości aż kipi dla wszystkich tych, którzy ich pragną". "Objawienie słodyczy bicia Bożego Serca było zostawione na czasy obecne, ażeby świat starzejący się i stygnący w miłości, słysząc te rzeczy, rozgrzał się na nowo".
Jan Tauler (+ 1361) w usta Pana Jezusa wkłada te słowa: "Dotkliwszym dla mojego Serca, niż tak sroga śmierć, byłoby to, gdyby choć jedna kropla krwi lub wody w Nim pozostała, które bym z Niego nie wylał dla zbawienia ludzi. Albowiem jak pieczęć wyciska swój kształt na wosku, tak siła miłości, z jaką ukochałem ludzi wyryła obraz człowieka na mych rękach i nogach, na samym nawet Sercu i to tak głęboko, że już nie mogę przestać o nich myśleć". Trzeba, by uczeń Serca Jezusowego "wszedł zupełnie w to miłujące i słodkie Jego Serce (...) i żeby się tam nauczył wyrzeczenia się siebie, jakiego zażąda Serce Boże".
Bł. Krystyna ze Stommein (+ 1312): "Panie Jezu, błagam Cię, przez Twoje Najsłodsze Serce, starte z miłości ku nam, jeżeli to jest Twoją wolą, by złe duchy zadały mi śmierć, to przyjmij w pokoju uciśnione i strwożone moje serce i strzeż go litościwie w Twoim Najsłodszym Sercu".
Rudolf z Saksonii, zwany Kartuzem (+ 1378): "Serce Chrystusa zostało zranione za nas raną miłości, abyśmy przez wzajemną miłość drzwiami boku mogli wejść do Jego Serca i mogli złączyć tam naszą miłość z Jego miłością Bożą. (...) Przypomnijmy sobie, co za przenajsłodszą miłość okazał nam Chrystus w ranie swego Serca. Wchodźmy więc czym prędzej w Serce Chrystusowe, zbierzmy całą naszą miłość, by złączyć ją z miłością Bożą".
Henryk z Kalkar (XIV w.): "Najsłodszy Jezu, wrzucam w Twe Serce i zamykam w Nim moje zmysły, władze mojej duszy, moje myśli i moje uczucia. Pogrzebałem je na zawsze w Twoim Sercu, ażebym na całą wieczność żył i mieszkał z Tobą".
Dominik z Trewiru (+ 1461): "To Serce jest pełne miłości. (...) Przez Nie w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. Podnieś swe serce (...) do tego zbawczego Serca. (...). W najsłodszym Sercu Jezusowym znajdziemy wszelkie cnoty. (...) Możemy zeń czerpać wszelkie dobro, (...) skoro więc wszelkie dobro przychodzi nam z tego najsłodszego Serca Zbawiciela, powinniśmy i my oddawać Mu wszystko. (...). Oto dlaczego masz często całować Najsłodsze Serce Jezusa, nierozłącznie zjednoczone z Sercem Bożym, w którym ukryte są wszystkie skarby mądrości i umiejętności Bożej".
Jakub z Kłusy (+ 1466), kartuz: "Jeśli miłość nasza ku Jezusowi ostygła, spójrzmy na bok przebity i otwarty dla nas, i od razu ogień miłości znowu rozpali nasze dusze, ponieważ z konieczności Serce na oścież otwarte musi zapalić ogniem ukochania duszę, która na nie patrzy".
Więcej na następnej stronie