Rodzaj nijaki - zakonnica

Tekst pochodzi z 6 (548) numeru miesięcznika "Więź" czerwiec 2004) Konflikt historycznego chrześcijaństwa i erosa trwał długo. Nie było łatwo wyjść poza uwarunkowania biologiczne i ukazać tajemnicę osoby, a szczególnie kobiety jako istnienia osobowego, a nie tylko reproduktora.

Ksiądz-zakonnica – ktoś i… coś?

Do XIX wieku zakonnice pozostawały zamknięte w klasztorze. Prawdziwymi były jedynie mniszki składające uroczyste śluby i objęte klauzurą papieską. Św. Franciszek Salezy, założyciel wizytek, z tego powodu musiał zrezygnować z pierwotnego zamysłu – nawiedzania chorych i ubogich, a św. Wincenty à Paulo nie uważał szarytek za zakonnice. Rządzić zaś mogli tylko mężczyźni. W zakonach posiadających gałąź męską i żeńską generał zakonników był najwyższym przełożonym zakonnic. Nad klasztorami mniszek z klauzurą papieską, którym przysługiwała swoista autonomia, najwyższą władzę sprawował biskup danej diecezji.

Ale co robić, gdy zaistniała tylko gałąź żeńska, na dodatek nie zakonu klauzurowego, lecz zgromadzenia na prawie papieskim, a nie diecezjalnym, jak to stało się w dziejach Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacré Coeur)? Powstało ono w Paryżu w 1800 roku, lecz wkrótce jego domy znalazły się nie tylko w innych diecezjach Francji, ale i poza jej granicami. Stolica Apostolska znalazła wyjście poprzez ustanowienie funkcji kardynała-protektora zgromadzenia (zniósł ją dopiero Sobór Watykański II). Tymczasem arcybiskup Paryża nie miał zamiaru rezygnować ze swej władzy nad zgromadzeniem, które przecież powstało we Francji, a jego dom generalny znajdował się w Paryżu, co przez kilkanaście lat było źródłem napięć, nieporozumień i konfliktów.

Ubiegłoroczny lipcowy numer „Więzi” przyniósł szereg wypowiedzi, których wspólny tytuł brzmiał: „Gdzie się podział mężczyzna?” Wojciech Eichelberger w podsumowaniu swego artykułu pisał wówczas, że kulturowy wzorzec relacji między kobietą i mężczyzną w naszym doświadczeniu historycznym realizował się przez matriarchat i patriarchat, czyli przez dążenie do dominacji z obu stron, że brak nam zupełnie doświadczenia kulturowego, które byłoby choć zaczątkową formą partnerstwa płci. Jest oczywiste, że takie postawy wpływają również na stosunek księży do kobiet i zakonnic. Jest to relacja bardzo specyficzna. Wolną od erosa przestrzeń wypełnia całkowicie poczucie dominacji, a zakonnicę, „coś” rodzaju nijakiego, bardzo łatwo traktować instrumentalnie, nie jak osobę, a rzecz. Jakże więc oczekiwać partnerstwa w budowaniu królestwa Bożego na ziemi?

A siostra co tu robi?

Osobiście nie bardzo rozumiem moje siostry wołające o kapłaństwo kobiet (sprawę skrajnych feministek pozostawiam, bo nie o to w tej chwili chodzi). Ale kiedy jako studentka pierwszy raz odprawiałam „Ćwiczenia duchowe” św. Ignacego, rzeczywiście pożałowałam, że nie jestem chłopcem, bo zapragnęłam prowadzić takie rekolekcje dla innych. Po latach jednak stało się to moim udziałem: prowadziłam kilka razy rekolekcje dla moich sióstr, dla moich dawnych uczennic, a raz nawet dla Klubu Inteligencji Katolickiej. Jezuita, który odprawiał wówczas dla nas Msze święte, nie widział nic niestosownego w fakcie, że także podczas sprawowanej przez niego Eucharystii ja głosiłam homilie.

We Francji w jednym z domów rekolekcyjnych jezuitów sprawami materialnymi zajmuje się wspólnota sióstr. I role są podzielone. Ojcowie głoszą rekolekcje i odprawiają Msze, a zakonnice gotują obiady i kierują odmawianiem brewiarza, w który ojcowie się włączają.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11