Za zgodą autora i wydawcy publikujemy fragment wydanej niedawno przez Księgarnię św. Jacka książki omawiającej problem transseksualizmu "Znudziłem się Bogu w połowie".
W prawie kanonicznym natrafiamy jednak na przepisy, które podkreślają, iż w związku małżeńskim konieczna jest różnica płci pomiędzy nupturientami. I tak, kan. 1055 § 1 KPK mówi, że tylko mężczyzna i kobieta mogą tworzyć wspólnotę całego życia, która ze swej natury (indole sua naturali) skierowana jest do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa. Kolejny przepis (kan. 1057 § 2 KPK) stwierdza zaś, iż konsens małżeński może stanowić akt woli jedynie mężczyzny i kobiety. Tak pojęty charakter małżeństwa ujęty został także w kan. 1094 § 1 KPK i pośrednio kan. 1084 § 1 KPK i kan. 1089 KPK [259].
Przypadek, gdy oboje nupturienci są transseksualni
Sytuacja taka może wydać nam się zupełnie abstrakcyjna, ale – moim zdaniem – nie można wykluczyć i takiej konfiguracji. Rodzi się więc w tym miejscu pytanie, czy takie małżeństwo – transseksualnego mężczyzny i transseksualnej kobiety – mogłoby zaistnieć. Zdaniem H. Stawniaka, można założyć taką hipotezę. Jak bowiem zauważa G. Dzierżon, osoby te posiadałyby przecież biologicznie odmienną płeć. Obaj autorzy podkreślają jednak, iż wówczas problemem pozostawałaby ewentualna impotencja jednej ze stron.
2) Nieważność małżeństwa z powodu organicznej impotencji
Analiza tego zagadnienia powinna – zdaniem H. Stawniaka – odrębnie poruszać przypadek osoby transseksualnej (po przebytej operacji zmiany płci) M/K, jak i K/M [260]. W opinii większości przedstawicieli doktryny prawa kanonicznego (M.F. Pompedda, J. Huber, U. Navarette) transseksualista typu mężczyzna-kobieta (M/K) po przebytej operacji, na skutek której uzyskał narządy odpowiadające jego wyobrażeniom, traci zdolność do współżycia małżeńskiego i tym samym staje się impotentem, który w myśl kan. 1084 § 1 (przeszkoda impotencji) jest niezdolny do zawarcia małżeństwa [261]. Osoba taka nie zyskuje nic z kobiety. Według J. Hubera utworzona wskutek operacji pochwa jest jedynie „otworem w ciele”, nie daje ona tej osobie żadnego zadowolenia [262].
Odmienny pogląd przyjmują: C.J. Ritty i G. Erlebach, którzy uważają, że biorąc pod uwagę wysoki poziom nauk medycznych, w przypadku transseksualizmu M/K, niekoniecznie musi zaistnieć problem impotencji fizycznej, i w związku z tym nie można dyskwalifikować z tego powodu takiej osoby do zawarcia związku małżeńskiego [263]. G. Bier także wyraża opinię, aby dopuścić do małżeństwa transseksualistę M/K [264].
W przypadku transseksualizmu typu K/M doktryna wypowiada się (w zasadzie) jednogłośnie, przyjmując, iż wytworzony na skutek operacji członek nie jest w rzeczywistości zdolny do współżycia. Osoba taka staje się więc impotentem niezdolnym do skonsumowania małżeństwa w sensie kanonicznym, a tym bardziej do pełnego stosunku (kopula perfecta) [265]. J. Huber podkreśla, iż niczego nie zmienia wskazanie, że transseksualista może osiągnąć jakieś seksualne zadowolenie. Jego zdaniem, taki sam efekt można osiągnąć przez masturbację [266].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.