Ostatnio coraz więcej pisze się o tzw. syndromie postaborcyjnym (zwanym też zespołem poaborcyjnym). Nie figuruje on w rejestrach jako odrębna jednostka chorobowa, lecz najczęściej wpisywany jest do kategorii tzw. zespołu stresu pourazowego, który może pojawić się, gdy człowiek doświadczy jakiegoś traumatycznego przeżycia, np. utraty bliskiej osoby.
Przebaczenie i pojednanie
Kobiety z syndromem postaborcyjnym, jeśli trafiają do lekarza ze swoimi problemami, najczęściej słyszą diagnozę, że cierpią na nerwicę natręctw, depresję lub inną dolegliwość. Rutynowe w takim wypadku leczenie najczęściej nie pomaga. Dopiero gdy odkryte zostanie właściwe źródło cierpień – czyli aborcja – możliwy staje się proces uzdrowienia. W wielu krajach świata działają psychoterapeuci, specjalizujący się właśnie w leczeniu tego typu syndromu. Powstał nawet Międzynarodowy Instytut Terapii i Badania Strat związanych z Ciążą i Przemocą wobec Dzieci (IIPLCARR).
Generalnie wyróżnić można dwie metody terapeutyczne: pierwszą – czysto psychologiczną i drugą – z przewagą pierwiastków duchowych. Punktem wyjścia obydwu jest stanięcie w prawdzie czyli uznanie, że podczas aborcji doszło nie do usunięcia tkanki ciążowej, lecz do zabicia dziecka. Według psychoterapeutów, dopiero wówczas możliwe staje się przeżycie macierzyństwa i żałoby po straconym dziecku, których wcześniej nie było. W metodzie duchowej, stosowanej m.in. w wiedeńskim Centrum Życia, wyróżnia się natomiast cztery podstawowe etapy – pojednanie z Bogiem, pojednanie z zabitym dzieckiem (połączone z nadaniem dziecku imienia – terapeuci zwracają uwagę, że kobiety zazwyczaj same spontanicznie wiedzą, czy miały syna czy dziewczynkę), pojednanie z otoczeniem (zwłaszcza z tymi, którzy przyczynili się do aborcji) oraz pojednanie z samą sobą – wybaczenie sobie samej.
Dr Kenneth McAll, brytyjski psychiatra i członek Royal College of Psychiatrists, podkreśla, że najwięcej jego pacjentek (około 600) uzdrowionych zostało z syndromu postaborcyjnego podczas modlitwy, zwłaszcza zaś podczas Eucharystii, w czasie której zawierzyły Bogu swoje dziecko, któremu wcześniej nadały imię i które poprosiły o przebaczenie. Do podobnych wniosków doszła wspomniana dr Rosa Stummer, która była świadkiem wielu sytuacji, gdy odbudowana została zniszczona wcześniej relacja kobiety do swojego dziecka.
Do takiego postępowania wzywa zresztą Ojciec Święty. W encyklice „Evangelium vitae” Jan Paweł II zwraca się do kobiet, które dopuściły się przerwania ciąży, by nie ulegały zniechęceniu i nie traciły nadziei: „Z pokorą i ufnością otwórzcie się – jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście – na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania. Odkryjecie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu.”
Psychiki nie można przekupić
Problem stał się na tyle powszechny, że nawet popularne czasopisma kobiece, które raczej nie występują otwarcie przeciwko aborcji, zaczęły poruszać temat syndromu postaborcyjnego. W ubiegłym roku miesięcznik „Marie Claire” opublikował duży reportaż pt. „Życie po aborcji”, w którym przedstawił nie tylko wstrząsające opisy kobiet cierpiących na zespół poaborcyjny, lecz również zamieścił adresy terapeutów, do których mogą zgłaszać się osoby dotknięte tym problemem.
Więcej na następnej stronie