Papież: to może być akt miłościWiększość Polaków nie wie jednak, że Kościół jest przychylny idei przeszczepiania organów. Wykazały to badania przeprowadzone w województwie śląskim pod kierunkiem prof. Marka Szczepańskiego, socjologa. 43 procent pytanych nic na ten temat nie wiedziało, a jedna na sześć osób sądziła, że Kościół jest... przeciwny przeszczepom.
Tymczasem Jan Paweł II wiele razy wyrażał poparcie dla przeszczepów, z wyjątkiem przeszczepu mózgu i narządów płciowych. O decyzji podarowania organów po śmierci wypowiedziała się też Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. W 1995 roku ogłosiła, że jest to „przedłużenie poza śmierć powołania do miłości”.
W sierpniu 2000 roku Papież specjalnie przyjechał na Międzynarodowy Kongres Transplantologiczny. Do zgromadzonych lekarzy powiedział, że „zaoferowanie za darmo części własnego ciała” innemu człowiekowi to szlachetny gest i prawdziwy akt miłości. Potępił jednak handel narządami. I mocno podkreślił, że to dawca albo jego krewni mają pełne prawo do decydowania: zgodzić się na pobranie narządów czy też odmówić.
- Kiedy przeszczep jest twoim świadomym darem dla drugiego człowieka, to nie ma absolutnie nic wspólnego z „neokanibalizmem” - uważa ks. Krzysztof Tabath, duszpasterz służby zdrowia archidiecezji katowickiej. - Jeśli podpiszę np. taki kartonik, wtedy rzeczywiście przedłużam powołanie do miłości nawet poza moją śmierć. Nawet jeśli moich organów nikt nie wykorzysta, sama decyzja już jest dobrym czynem - dodaje.
Polskie prawo: bez pytania Właściwie obecnie w Polsce lekarze wcale nie muszą pytać rodziny zmarłego o zgodę na wycięcie jego narządów. Od 1995 roku obowiązuje bowiem zasada „zgody domniemanej”. Swój sprzeciw każdy pacjent może wnieść do dokumentacji podczas pobytu w szpitalu. Jest też tzw. Rejestr Sprzeciwów. - Jeśli ktoś nie zabronił w nim pobrania swoich organów, w razie śmierci może zostać dawcą, czy tego chce, czy nie - mówi dr Jacek Ziaja z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantologii Śląskiej Akademii Medycznej.
W praktyce jednak lekarze nie korzystają z tego prawa. - Zawsze informują rodzinę zmarłego o zamiarze pobrania materiału do przeszczepów. I wtedy często pojawiają się problemy - zdradza dr Ziaja.
Okazuje się bowiem, że nawet ludzie, którzy deklarowali w sondażach: „jesteśmy za przeszczepami”, często wycofują się z tego, kiedy rzeczywiście stają przed taką decyzją. W praktyce trudno pogodzić się z myślą o tym, że serce lub nerki zostaną wyjęte z ciała własnego syna, siostry, matki. Trudno kogokolwiek za to winić. Można jednak docenić tych, którzy przełamali ten naturalny odruch i przekazali do przeszczepu organy swoich bliskich.
Więcej na następnej stronie