Mając 33 lata dobrowolnie wyjechał jako duszpasterz na hawajską wyspę Molokai, gdzie na półwyspie Kalaupapa znajdowała się kolonia trędowatych. Nikt ze zdrowych ludzi nie chciał tam żyć i pracować, a na wyspie - obok choroby - szerzyły się bezprawie i demoralizacja.
Józef de Veuster (lub Deveuster) urodził się 3 stycznia 1840 r. we flamandzkim miasteczku Tremelo w rodzinie handlarza zbożem. Po nauce w szkole podstawowej w stronach rodzinnych pomagał w pracach domowych, po czym w wieku 18 lat rozpoczął naukę języka francuskiego. Tam też obudziło się w nim powołanie kapłańskie. Za przykładem starszego brata – Pamfila wstąpił do Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi i Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu Ołtarza, przyjmując imię Damiana. Początkowo nie chciano go wyświęcić na kapłana, bo prawie nie znał łaciny i słabo mówił po francusku. Ale młody brat zakonny usilnie pracował nad sobą, nie rezygnując z myśli o kapłaństwie.
W 1863 grupa ojców i braci, w tym o. Pamfil, miała wyjechać do pracy misyjnej na Hawaje. W ostatniej chwili do grupy tej trafił Damian, gdyż jego starszy brat zachorował na tyfus. Po czteromiesięcznej podróży statkiem misjonarze dotarli na miejsce i tam na wyspie Oahu w 1864, w wieku 24 lat Józef-Damian przyjął święcenia kapłańskie. Rozpoczął intensywną posługę jako misjonarz, szybko opanował z grubsza używane tam języki hiszpański, portugalski i hawajski i pracował nad nawracaniem miejscowych mieszkańców. Budował świątynie, nauczał, a wszystko to robił z dużym poczuciem humoru; często był to humor niezamierzony, gdyż o. Damian, nie znając wystarczająco dobrze miejscowych języków, mylił słowa, wywołując śmiech swych podopiecznych.
Mając 33 lata dobrowolnie wyjechał jako duszpasterz na wchodzącą w skład archipelagu Hawajów wyspę Molokai, gdzie na półwyspie Kalaupapa od 1866 r. znajdowała się kolonia trędowatych. Nikt ze zdrowych ludzi nie chciał tam żyć i pracować, a na wyspie – obok choroby – szerzyły się bezprawie i demoralizacja. Nowo przybyły kapłan w niezwykle trudnych warunkach rozpoczął posługę wśród miejscowej ludności. Potrafił uporządkować wiele spraw, m.in. udało mu się znacznie zmniejszyć przestępczość i ogromnie ożywić życie religijne. Pomagał ludziom jako kapłan, nauczyciel i lekarz. W sumie przepracował tam 11 lat, poświęcając się chorym i umierającym w nieludzkich warunkach tubylcom. Zmarł 15 kwietnia 1889 roku, sam zaraziwszy się trądem 6 lat wcześniej.
Przed niemal siedemdziesięciu laty trumnę z jego prochami sprowadzono z najwyższymi honorami do Belgii. 4 czerwca 1995 roku, podczas swej drugiej pielgrzymki do Belgii, Jan Paweł II ogłosił w Brukseli o. Damiana de Veustera błogosławionym.
Błogosławiony o. Damian de Veuster, zostanie kanonizowany 11 października w Rzymie. W tym czasie będzie również kanonizowany abp Zygmunt Szczęsny Feliński, metropolita warszawski. Msza św. kanonizacyjna odprawiona zostanie o godz. 10.00 na Placu św. Piotra. - W przeddzień tej uroczystości jest planowane czuwanie modlitewne o godz. 17.30 dla około tysiąca uczniów szkół prowadzonych przez Zgromadzenie Najświętszych Serc w Hiszpanii – powiedział o. Andrzej Łukawski, Przełożony Prowincji Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.
O godz. 19.00 rozpocznie się czuwanie modlitewne dla wszystkich uczestników kanonizacji o. Damiana, natomiast po kanonizacji, w poniedziałek (12 października) w Bazylice św. Jana na Lateranie odprawiona zostanie Msza św. dziękczynna, której przewodniczyć będzie prymas Belgii kard. Godfried Danneels.
Foto: Zdjęcie o. Damiana wśród trędowatych wykonano około 1870 roku w Kalaupapa, Moloka'i. Przechowywano je w archiwach katedry MB Królowej Pokoju. Ostatnio zdjęcie zostało wykorzystane w 1997 roku w projekcie "The Separating Sickness". Znajduje się w domenie publicznej (Wikimedia Commons).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.