Nie wnika on w istotę trudnych pojęć teologicznych, tak dyskutowanych w owym czasie i które tak bardzo poraniły jedność nie tylko wśród teologów, ale również wśród chrześcijan Kościoła. Głosi on chrystologię prostą, ale podstawową, chrystologię wielkich Soborów. Przede wszystkim jednak bliski jest pobożności ludowej i znajomości chrześcijańskiego serca.
Roman nie używa uroczystej bizantyńskiej greki dworskiej, lecz posługuje się prostym językiem, bliskim mowie ludu. Chciałbym tu podać przykład jego żywiołowego i bardzo osobistego sposobu mówienia o Panu Jezusie: nazywa Go „źródłem, które nie pali i światłem przeciwko ciemnościom”, po czym mówi: „Płonę z pragnienia trzymania cię w dłoni jak lampę;/ kto bowiem niesie światło między ludzi, oświetlony jest bez sparzenia się./ Oświeć mnie zatem, Ty, który jesteś niegasnącą Lampą” (Ofiarowanie albo Święto spotkania, 8). Siła przekonywania jego kazań oparta była na wielkiej spójności między jego słowami a jego życiem. W jednej z modlitw mówi: „Uczyń jasnym mój język, Zbawicielu mój, otwórz moje usta / a wypełniwszy je, przeszyj me serce, aby moje czyny/ były zgodne z moimi słowami” (Misja Apostołów, 2).
Przyjrzyjmy się teraz niektórym z jego głównych tematów. Podstawowym tematem jego przepowiadania jest jedność działania Boga w historii, jedność stworzenia i historii zbawienia, jedność między Starym a Nowym Testamentem. Innym ważnym tematem jest pneumatologia, to jest nauka o Duchu Świętym. W uroczystość Pięćdziesiątnicy Roman podkreśla ciągłość, jaka występuje między Chrystusem, który wstąpił do nieba, a apostołami, to znaczy Kościołem, i wysławia jego działalność misyjną na świecie: „[...] na mocy boskiej zdobyli wszystkich ludzi;/ chwycili krzyż Chrystusa niczym pióro,/ słów użyli jak sieci i łowili nimi świat,/ mieli Słowo jak haczyk wyostrzony,/ przynętą stało się dla nich/ ciało Władcy wszechświata” (Pięćdziesiątnica 2;18).
Innym centralnym tematem jest oczywiście chrystologia. Nie wnika on w istotę trudnych pojęć teologicznych, tak dyskutowanych w owym czasie i które tak bardzo poraniły jedność nie tylko wśród teologów, ale również wśród chrześcijan Kościoła. Głosi on chrystologię prostą, ale podstawową, chrystologię wielkich Soborów. Przede wszystkim jednak bliski jest pobożności ludowej i znajomości chrześcijańskiego serca – i tak Roman podkreśla, że Chrystus jest prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem, a będąc prawdziwym Człowiekiem-Bogiem, jest jedną osoba, syntezą stworzenia i Stwórcy: w jego ludzkich słowach słyszymy mowę Słowa Boga samego. „Był człowiekiem – mówi – Chrystus, ale był również Bogiem,/ nie podzielonym jednak na dwóch: jest Jednym, synem Ojca, który jest Jednym tylko” (Męka 19). Co do mariologii, to wdzięczny Dziewicy za dar poetyckiego charyzmatu, Roman wspomina Ją na koniec niemal wszystkich hymnów i dedykuje Jej swoje najpiękniejsze kondákiony: Narodzenie, Zwiastowanie, Boże Macierzyństwo, Nowa Ewa.
I wreszcie nauczanie moralne odnosi się do sądu ostatecznego (Dziesięć dziewic [II]). Prowadzi on nas do tego momentu prawdy naszego życia, zetknięcia się z Sędzią sprawiedliwym i dlatego wzywa do nawrócenia w pokucie i poście. Konkretnie chrześcijanin musi praktykować miłość, jałmużnę. Podkreśla prymat miłości nad umiarem w dwóch hymnach, Wesele w Kanie i Dziesięć dziewic. Miłość jest największą z cnót: „[...] dziesięć dziewic posiadało cnotę nietkniętego dziewictwa,/ ale dla pięciu z nich to trudne ćwiczenie było bezowocne./ Pozostałe jaśniały ze względu na lampy miłości do ludzkości,/ dlatego zaprosił je oblubieniec” (Dziesięć dziewic, 1).
Tętniące człowieczeństwo, żar wiary, głęboka pokora przenikają pieśni Romana Melodosa. Ten wielki poeta i kompozytor przypomina nam o całym skarbie kultury chrześcijańskiej, zrodzonej z wiary, zrodzonej z serca, które spotkało się z Chrystusem, z Synem Bożym. Z tego zetknięcia się serca z Prawdą, która jest Miłością, rodzi się kultura, narodziła się cała wielka kultura chrześcijańska. I jeśli wiara pozostaje prawdziwa, również to dziedzictwo kulturalne nie staje się czymś martwym, lecz pozostaje żywe i obecne. Ikony również dziś przemawiają do serc wierzących, nie są czymś należącym do przeszłości. Katedry nie są pomnikami średniowiecza, lecz domami życia, gdzie czujemy się jak „w domu”: spotykamy Boga i spotykamy się z sobą nawzajem. Wielka muzyka – chorał gregoriański, Bach czy Mozart – też nie jest czymś minionym, lecz żyje żywotnością liturgii i naszej wiary. Jeśli wiara jest żywa, kultura chrześcijańska nie staje się „przeszłością”, lecz pozostaje żywa i obecna. A jeśli wiara jest żywa, to i dziś możemy odpowiedzieć na imperatyw, który powtarza się stale od nowa w Psalmach: „Śpiewajcie Panu pieśń nową”. Twórczość, innowacja, pieśń nowa, kultura nowa i obecność całego dziedzictwa kulturalnego w żywotności wiary nie wykluczają się, lecz stanowią jedną rzeczywistość; są obecnością piękna Boga i radości z bycia Jego dziećmi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).