Od 30 lat nie widziałem takiego gniewu Palestyńczyków. Ale nie przestajemy modlić się o pokój - powiedział agencji SIR o. Ibrahim Faltas z franciszkańskiej Kustodii Ziemi Świętej, komentując protesty przeciwko otwarciu w Jerozolimie ambasady USA w Izraelu.
W Strefie Gazy w starciach Palestyńczyków z izraelskimi żołnierzami zginęły już co najmniej 52 osoby, a 1800 zostało rannych. Protesty trwają także w drugiej części państwa palestyńskiego - na Zachodnim Brzegu, w tym w Betlejem.
Otwarcie ambasady oznacza ostateczne uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. 15 maja przypada 70. rocznica jego powstania. Obserwatorzy obawiają się w związku z tym nasilenia protestów Palestyńczyków, którzy także uważają Jerozolimę za swoją stolicę.
O. Ibrahim Faltas, dyrektor szkół franciszkańskich w tym mieście i odpowiedzialny w Kustodii Ziemi Świętej za relacje z Izraelem i Palestyną, jest zdania, że „proces pokojowy wydaje się być zatrzymany”. Jego zdaniem decyzja Donalda Trumpa o przeniesieniu ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy nie tylko wzmogła palestyńskie resentymenty, ale także podzieliła izraelskie społeczeństwo. - Tu w Jerozolimie są Izraelczycy, którzy się cieszą i inni, którzy kontestują tę decyzję - stwierdził zakonnik.
Przypomniał słowa św. Jana Pawła II: „Jeśli nie będzie pokoju w Jerozolimie, niemożliwy będzie pokój na całym świecie”. Zapewnił jednocześnie, że franciszkanie, którzy są tu od 800 lat, nigdy nie stracili nadziei, dlatego modlą się i „pozostają u boku ludzi, którzy cierpią, chcą dialogu i pokoju”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.