I przypominał światu o tej zapomnianej wojnie.
Przed 5 laty najemnicy arabskich mocarstw naftowych wyruszyli na podbój centralnej Afryki. Szukają surowców mineralnych. Informacje te nie docierają do świata, bo zagraniczni dziennikarze już uciekli. Pozostał tylko Kościół.
Świat nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się w Republice Środkowoafrykańskiej – ostrzega bp Juan Aguirre, ordynariusz diecezji Bangassou. Zauważył, że o tym kraju zrobiło się cicho, bo wyjechali już zagraniczni dziennikarze i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Nie ma kto informować o rozgrywającej się w tym kraju tragedii. Pozostał jedynie Kościół, który będzie tu trwał do końca i przypominał światu o tej zapomnianej wojnie – mówi bp Aguirre.
“Ta wojna rozpoczęła się przed 5 laty – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Aguirre. – Została sprowokowana przez kraje północne, przez radykalne ugrupowania islamskie wyszkolone, uzbrojone i finansowane przez kraje Zatoki Perskiej, czyli z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży ropy. Ich najemnicy przedostali się do Afryki przez Czad, po czym zrujnowali centralną część kontynentu. Są to ugrupowania Seleka, 14 zbrojnych ugrupowań. Nie stanowią zintegrowanej całości, ale wyrządzają wiele zła. Szukają surowców mineralnych: złota, diamentów, kobaltu, manganu i koltanu. Wszyscy wiedzą, że kto posiada koltan, ten ma kontrolę nad uzbrojeniem, bo do budowy wielu elementów nowoczesnego uzbrojenia – dronów, rakiet – używa się koltanu. U podłoża wielu wojen w Afryce leżą kwestie ekonomiczne. Konflikt międzyreligijny jest osłoną, aby nie wyszło na jaw, że chodzi tu o zdobycie surowców mineralnych. Przeciwko tym ugrupowaniom Seleki powstały grupy Antybalaka. Są to młodzi ludzie, którzy chwycili za broń, by bronić miejscowej ludności przed ugrupowaniami Seleki. Ale z czasem również i oni z obrońców stali się przestępcami.”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.