Życie zgodne z sumieniem wymaga ofiar i poświęcenia, ale zarazem naznaczone jest niezwykłym, powiedzielibyśmy Bożym spokojem, radością i pewnością. O sumieniu z prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem rozmawia Marek Zając.
Czwarta zasada postulowana przez Księdza Prymasa: toczyć w sumieniu dialog z magisterium Kościoła i Pismem Świętym.
To nas chroni przed subiektywizmem. Należy mieć świadomość, że nauczanie Kościoła zakotwiczono w Piśmie i Tradycji, która krzepła przez długie stulecia. Kościół nie przypomina parlamentu, gdzie co kadencję zmienia się układ sił politycznych i przegłosowuje się nowe ustawy. Za chrześcijańską nauką stoi wielowiekowa historia wspólnoty, którą my obecnie współtworzymy. Jesteśmy kolejnym ogniwem w długim łańcuchu. Dlatego rozstrzygając dylemat, muszę w moim jednostkowym sumieniu zapytać siebie: czy mam prawo własne zdanie postawić ponad nauczaniem wspólnoty, które tysiące moich braci i sióstr wypracowały przez wieki doświadczeniem wiary, modlitwą, lekturą Pisma, studiami, wysiłkiem zdobywania i weryfikowania wiedzy?
Ostatnia, piąta zasada: należy się modlić o dobrą decyzję do Ducha Świętego.
On naprawdę działa. Jeżeli borykam się z trudnym dylematem, jako człowiek wierzący nie mogę kierować się wyłącznie pragmatyczną oceną sytuacji. Rozum kieruje się logiką, ale jednocześnie może być oświecony wiarą. Każdy chrześcijanin ma prawo oczekiwać daru rozeznania od Ducha Świętego. Powinniśmy patrzeć na nasze życie nie tylko z perspektywy bilansu wymiernych zysków i strat, ale także wiary i zbawienia. Czasem potrzeba odwagi, żeby zawierzyć Bogu, postawić wszystko na Jego kartę, w pewnym sensie skoczyć w nieodgadnioną ciemność, chociaż po ludzku wydawać by się mogło, że to akt desperacji. Ale zapewniam: kto naprawdę wierzy, tego Bóg zawsze wesprze i podźwignie.
Sumienie ma być skałą, która pozwoli nam przetrwać życiowe burze. Ksiądz Prymas przywołuje przykład Tomasza Morusa. Ten wybitny myśliciel, dyplomata i kanclerz angielskiego króla Henryka VIII został w 1535 roku ścięty, bo na żądanie władcy nie chciał złożyć przysięgi, która oznaczałaby sprzeniewierzenie się Kościołowi katolickiemu i papieżowi. Z jego więziennych listów wyłania się obraz człowieka spokojnego, który przestał się martwić i miotać, bo zaufał swemu sumieniu.
To prawda. Życie zgodne z sumieniem wymaga ofiar i poświęcenia, ale zarazem naznaczone jest niezwykłym, powiedzielibyśmy Bożym spokojem, radością i pewnością. Wszystko dookoła może się walić, a ja się niczego nie lękam.
Dietrich Bonhoeffer, ewangelicki teolog i pastor powieszony przez nazistów w kwietniu 1945 roku, jeszcze przed swoim uwięzieniem, gdy Hitler zdobył władzę i rósł w siłę, wołał podczas kazania: „Nie mówcie, że nie możemy inaczej! To wielkie kłamstwo, właśnie że możemy inaczej!”. Tak brzmiał głos proroka płynący z jego sumienia do uśpionych już sumień słuchaczy, którzy znaleźli dla siebie dziesiątki usprawiedliwień i wymówek, dlaczego nie reagują na zło.
Bo trzeba pamiętać, że właściwie ukształtowane sumienie chroni nas przed najgorszym: przed obojętnością na innych, zmarnowaniem własnego życia, pogrzebaniem miłości, rozpadem rodziny, porzuceniem kapłaństwa, różnymi grzechami o strasznych konsekwencjach, nieraz nawet zbrodnią, a wreszcie przed wiecznym potępieniem. To gra o naprawdę najwyższą stawkę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).