Przez rok modlą się razem i rozwijają wiarę. Dzięki stworzonym przez wspólnotę Przyjaciele Oblubieńca warunkom, młodzi mężczyźni mogą rozeznawać swoje powołanie.
Od września 2017 r. na lubelskim Sławinku funkcjonuje Centrum Formacji Pallotyńskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji. – To pierwszy, trochę eksperymentalny rok, w czasie którego w naszym pallotyńskim domu razem z księżmi mieszkają także klerycy z różnych diecezji oraz świeccy – mówi ks. Krzysztof Kralka, dyrektor Pallotyńskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji oraz założyciel wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca i jej moderator generalny. – Każdy sam zdecydował, że chce przez taki czas zamieszkać w tym domu.
Dom, jak mówi inicjator jego powstania, funkcjonuje w kilku wymiarach. - Pierwszy to przede wszystkim wymiar modlitewny – podkreśla ks. Krzysztof. - Wspólnie celebrujemy całą liturgię godzin. Spotykamy się o 6.30, odmawiamy jutrznię i godzinę czytań, potem mamy wspólnotową Mszę św. a po niej rozmyślanie. Zaraz po modlitwie razem jemy śniadanie.
Jak w każdym domu, śniadanie to czas dzielenia się obowiązkami, które w danym dniu trzeba wykonać, poczynając od najbardziej prozaicznych rzeczy, czyli sprzątania, po pracę w biurze Pallotyńskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji.
Praca każdego z mieszkańców trwa do godziny 12.45. Kolejnym etapem jest modlitwa południowa a po niej obiad. – Po obiedzie zazwyczaj pijamy wspólnie kawę i potem każdy ma czas do własnej dyspozycji – opowiada ks. Krzysztof. - Od godziny 16 jest studium, czyli chwilę na rozwój osobisty, lekturę czy naukę związaną z ewangelizacją. W czasie studium jest też druga medytacja. O godzinie 18.30 spotykamy się na nieszpory i różaniec. Później jest kolacja a po niej czas wolny i rekreacja wspólnotowa. O godzinie 21 mamy adorację zakończoną kompletą.
Justyna Jarosińska /Foto Gość
Modlitwa i posiłki wyznaczają stałe rytmy dnia
W pallotyńskim domu mieszka pięciu świeckich młodych mężczyzn. Przyjechali do Lublina z różnych stron Polski. Wszyscy związani wcześniej byli ze wspólnotą Przyjaciele Oblubieńca. Jest tu też trzech kleryków – jeden z seminarium świdnickiego, drugi z łomżyńskiego i trzeci z warszawskiego. – Od trzech lat nasza szkoła ewangelizacji przyjmuje na roczną praktykę tych alumnów, którzy albo sami poprosili o przerwę, by formować się u nas, albo zostali tu skierowani przez swoich przełożonych – informuje ks. Kralka.
Od tego roku wspólnota stworzyła także przestrzeń do formacji i modlitwy dla świeckich młodych chłopaków, którzy chcą poświęcić rok życia na rozeznanie swojego miejsca w Kościele oraz swojego powołania. Zaraz po tym, jak powstał pomysł zawiązania takiej wspólnoty, już nie było wolnych miejsc. – Nasza wspólnota bardzo się w ciągu ośmiu lat swego istnienia rozrosła. Aktualnie mamy 7 tysięcy członków i 110 wspólnot w całej Polsce – podkreśla ks. Krzysztof.
Aktualnie wspólnota Przyjaciele Oblubieńca prowadzi starania, by stworzyć analogiczny dom dla dziewczyn. – Rozeznaliśmy to bardzo konkretnie - podkreśla ks. Krzysztof. - Chcemy zakupić działkę i wybudować taki dom, który w przyszłości mógłby być rozbudowany, by mógł tam też być dom rekolekcyjny. To byłoby takie Centrum Przyjaciół Oblubieńca – wyjaśnia moderator generalny wspólnoty. - Najpierw jednak chcemy stworzyć właśnie dom dla dziewczyn - dodaje. Jest szansa, jak zaznacza ks. Kralka, że dziewczyny mogą tymczasowo zamieszkać ze sobą już od września. – Jeśli tylko znajdziemy odpowiednie miejsce, w którym mogłyby się one formować do czasu, gdy zbudujemy docelowy dom. Żeńska wersja formacyjnego domu powstaje przede wszystkim z myślą o instytucie życia konsekrowanego.
Cały czas zbierane są pieniądze, by taki dom dla dziewcząt w Lublinie mógł powstać. Każdy kto chciałby wesprzeć inicjatywę może przekazać darowiznę na ten cel. Dane do wpłaty dostępne są na stronie www.przyjacieleoblubienca.pl.
Więcej o formacji w pallotyńskim domu już wkrótce w papierowym wydaniu lubelskiego "Gościa".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).