Młody człowiek ma to do siebie, że się buntuje. W przypadku Kostki nie był to ślepy bunt. On wiedział, czego chce. A dokładniej, wiedział, czego chce od niego Bóg.
Młody, ambitny Staś postanowił spróbować w innym miejscu. W sierpniu 1567 roku opuszcza Wiedeń w przebraniu żebraka i pieszo dociera do Dylingi w Bawarii. Kiedy i tam nic nie wskórał, powędrował przez Alpy do Rzymu, aby „uderzyć” do samego generała jezuitów. Tak wielka determinacja młodego Polaka zrobiła wrażenie. Przyjęto go do nowicjatu. Jego szczęście trwało jednak krótko. Po dziesięciu miesiącach pobytu w Rzymie Stanisław zachorował na malarię i umarł w święto Wniebowzięcia, 15 sierpnia 1568 roku. Miał niecałe 18 lat. Rzymianie żegnali go jak świętego. Pochowany został w kościele św. Andrzeja na Kwirynale. Jego kult zrodził się spontanicznie, zaraz po śmierci. Jan Paweł II powiedział o Kostce: „Jego krótka droga życiowa była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj, do tego celu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość”.
Wątpliwość, która może się pojawić, dotyczy posłuszeństwa syna wobec rodziców. Stanisław, owszem, był buntownikiem, ale jego bunt wobec ojca przypomina nieco sytuację ze świątyni jerozolimskiej, gdy dwunastoletni Jezusa odpowiedział zmartwionym Maryi i Józefowi: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do Ojca?”. Dzieci nie są własnością rodziców. Ich najważniejszym zadaniem jest odnaleźć wolę Boga. W tym sensie biografia Stanisława jest także podpowiedzią dla rodziców. Posłuszeństwo dzieci wobec rodziców powinno być zawsze podporządkowane posłuszeństwu wobec Boga: zarówno rodziców, jak i dzieci. Odnalezienie woli Boga wobec każdego z nas – to warunek dobrego życia. To, co jest wolą Boga wobec mnie, jest w istocie najgłębszym pragnieniem mego serca, często tylko przykrytym innymi, bardziej powierzchownymi pragnieniami.
Bądź wolny jak Stanisław
W czym Stanisław może być wzorem aktualnym także dziś? Biskupi w liście pasterskim wskazują różne aspekty jego życia: mądre podejście do nauki (jako wstęp do służby społecznej), osobista pobożność (maryjność i kult Eucharystii), trwanie przy katolickiej wierze, gdy świat jej zaprzecza (zmaganie z protestantyzmem), wierność w małych rzeczach, tęsknota za niebem, pragnienie „rzeczy wielkich”, podejmowanie pracy nad swoim charakterem. „Miał odwagę przeciwstawić się panującym modom i naciskom grupy. Nie chciał ani imponować, ani uczynić z życia jednej wielkiej rozrywki. Był silną osobowością, miał swoją klasę i styl. Do końca zachował wolność. To nie był młody człowiek, który nie wie, po co żyje, jest znudzony i apatyczny, żądający od innych, a nie dający nic z siebie. (…) Wiedział też, że stawać się dojrzałym człowiekiem to podejmować trud rozwoju. Nie był mięczakiem, który mówi: taki już jestem, a zło usprawiedliwia słabością, obwinia innych, oskarża warunki i historię” – piszą biskupi.
Wszystko to prawda i brzmi interesująco. Zastanawiam się, co należałoby wysunąć na pierwszy plan, aby postać św. Stanisława, jego świętość, okazała się atrakcyjna?
Być może najważniejszym tematem powinna być wolność. Bo życie młodego Kostki jest świetną ilustracją tego, co to znaczy być wolnym. Po pierwsze, trzeba wiedzieć, czego się chce, czyli odkryć cel życia, powołanie. Po drugie, trzeba mieć odwagę podejmowania konkretnych kroków, by ten cel zrealizować. Trzeba wreszcie mieć w sobie mądry upór, by nie zrażać się przeszkodami, umieć iść pod prąd. Droga z Wiednia przez Dylingę do Rzymu – to symboliczny obraz tak rozumianej wolności. Aby stać się kimś, muszę umieć wybrać drogę, zgodzić się na przymus drogi (ograniczenia, pokonywanie zmęczenia itd.) i być wiernym tej drodze aż do końca. Taka wizja wolności jest w kontrze do wolności lansowanej przez liberalną kulturę. Młodzi ludzie żyją otoczeni kulturą promującą raczej niedojrzałość niż dojrzałość, dążenie do „małego szczęścia”, kolekcjonowania przyjemności i wrażeń. Stanisław uczy życia skoncentrowanego na wielkim celu, życia ambitnego, odważnego, z polotem i konsekwencją.
A może warto, by w Roku Świętego Stanisława Kostki zorganizować jakiś bieg, pielgrzymkę czy wyprawę rowerową jego szlakiem – z Wiednia przez Bawarię do Rzymu? Mogłyby to być wielkie rekolekcje w drodze i znak dla Europy, że warto iść w stronę Boga. Tylko ten kierunek jest ważny. Inne cele są dobre tylko w wtedy, gdy są w zgodzie z tym najważniejszym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.