Strach jest złym doradcą. A schowanie głowy w piasek żadnego problemu tak naprawdę nie rozwiąże.
Dziś obchodzimy w Kościele katolickim Dzień Islamu. Jeszcze kilka lat temu nie budził większych emocji. Dziś... No cóż... Reakcje niektórych ludzi na tę inicjatywę mogą przerażać. Nie tylko pojawiają się zarzuty, że to zdrada Chrystusa, ale że to wspieranie morderców. Ręce opadają. A jak jest naprawdę?
Warto przypomnieć oczywistość: międzyreligijne spotkania nie są próbą zacierania różnic w wierze Dla nas, chrześcijan, Chrystus był, jest i pozostanie jedynym Zbawicielem. I o ile w dialogu ekumenicznym (międzychrześcijańskim) chodzi o odbudowanie jedności (przez wyjaśnianie różnic teologicznych i wzrastanie we wzajemnej miłości), tak w przypadku dialogów z religiami niechrześcijańskim nie ma o tym mowy. Owszem, staramy się na sprawy spojrzeć w prawdzie. Gdy chodzi o judaizm dostrzegamy, że mamy wspólną tradycję Starego Testamentu. Widzimy też, że do tych samych korzeni odwołuje się islam. Widzimy sporo pozytywów w pobożności jednych i drugich. Ale w żadnym wypadku nie zapominamy, że wierzący żyd (z małej litery, bo chodzi o religię nie narodowość) czy muzułmanin nie uznają, że „Jezus jest Panem”. A bez tego o żadnej jedności w wierze nie może być mowy.
Po co więc Dzień Islamu? Ano mniej więcej po to samo, co kontakty między różnymi narodami: różne inicjatywy kulturalne, czy gospodarcze. Chodzi o to, by obcy nie był dla nas automatycznie wrogiem. Chodzi o poznanie się, urealnianie obaw i lęków, wyjaśnienie nieporozumień, złagodzenie zatargów, budowanie klimatu szacunku i zaufania. Nawet jeśli obawiamy się, że spotykamy się z wrogami – a przecież ci, którzy mieszkają wśród nas od pokoleń na pewno naszymi wrogami nie są – to przecież jest to piękna okazja dania świadectwa, iż na serio traktujmy nakaz Jezusa, by kochać nawet nieprzyjaciół. Przepraszam, ale jak przyciągnąć do Chrystusa inaczej wierzących, jeśli nie właśnie takim świadectwem? Co da przekonywanie, że Chrystus jest jedynym Zbawicielem, jeśli ci do których mówimy widzą, że nie traktujemy Jego nauki serio?
Zresztą.... W logice konfrontacji na dłuższą metę jesteśmy bez szans. Muzułmanów będzie w Europie i Polsce coraz więcej. Nie tylko z powodu migracji, ale też z powodu konwersji na islam. A wskutek działania demokratycznych mechanizmów będą zajmowali coraz więcej ważnych stanowisk i nie obroni nas przed tym żadna armia. Krzyk i lamentowanie niczego tu nie zmienią. Jedyną skuteczną obroną jest uczynienie z nich uczniów Jezusa. Nie da się? Oj, wiara, także nasza, zawsze jest łaską. Nie stawiajmy jej tam. Pozwólmy Bogu działać. Niech wszyscy zakrzykną kiedyś, że „Jezus jest Panem”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.