Wejście do bazyliki św. Marka w Wenecji możliwe będzie wyłącznie z biletem - postanowił patriarchat miasta. Bilety będą bezpłatne dla tych, którzy zdecydują się stać w kolejce. Z 2 do 3 euro wzrośnie cena biletu specjalnego, który zapewni wejście do świątyni bez oczekiwania.
Lokalna prasa podkreśla, że patriarchat chce utrzymać możliwość bezpłatnego wejścia do słynnej bazyliki na placu Świętego Marka i argumentuje przy tym, że nie jest to muzeum, lecz miejsce kultu, a zatem powinno być dostępne dla wszystkich.
Rejon placu jest drugim po rzymskim Koloseum najczęściej odwiedzanym przez turystów miejscem we Włoszech. Codziennie przybywa tam od 10 do 15 tysięcy osób. Jednocześnie wciąż potrzebne są fundusze na konserwację liczącej około tysiąca lat bazyliki, której utrzymanie jest tym bardziej kosztowne, że stoi w miejscu regularnie zalewanym przez tak zwaną wysoką wodę.
W pierwszej kolejności konieczne jest uzyskanie środków na odnowienie mozaiki na posadzkach. Ich źródłem jest sprzedaż specjalnych biletów wstępu tym, którzy nie chcą stać w długiej kolejce do wejścia. Cena tego biletu wzrośnie w przyszłym roku do 3 euro od osoby - zapowiedziano. Usługa ta zapewnia możliwość wcześniejszej rezerwacji zwiedzania w wybranym przez siebie terminie.
Ze względów bezpieczeństwa wymóg posiadania elektronicznego biletu dotyczyć będzie zarazem wszystkich wchodzących do weneckiej bazyliki, także tych stojących w kolejce. Dla nich karty wstępu będą bezpłatne. Trwają przygotowania do inauguracji systemu dystrybucji biletów.
Od kilku lat w Wenecji trwa dyskusja na temat ponawianego często postulatu ograniczenia napływu turystów na zawsze bardzo zatłoczony plac świętego Marka poprzez ustawienie specjalnych bramek regulujących ruch. Władze nie decydują się jednak na wprowadzenie takich ograniczeń.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.