Szlachetna Paczka dociera do potrzebujących w kilkunastu rejonach naszej diecezji, m.in. w Płocku, Ciechanowie, Płońsku, Sierpcu i Mławie.
Szlachetna Paczka dociera do potrzebujących w kilkunastu rejonach naszej diecezji, m.in. w Płocku, Ciechanowie, Płońsku, Sierpcu i Mławie.
Agnieszka Otłowska /Foto Gość

Otwórz się na dobro

Brak komentarzy: 0

Agnieszka Małecka; Gość Płocki 46/2017

GOSC.PL

publikacja 25.11.2017 04:45

Na stronie internetowej akcji można już odnaleźć informacje dotyczące osób włączonych w tym roku do projektu.

W rejonach Szlachetnej Paczki praca wre już od wakacji. Najpierw szukano wolontariuszy, a wczesną jesienią odbywały się szkolenia i wizyty u potencjalnych beneficjentów tej akcji, organizowanej w całej Polsce przez krakowskie Stowarzyszenie „Wiosna”.

18 listopada to ważny moment w kampanii Szlachetnej Paczki – otwiera się baza rodzin zakwalifikowanych do pomocy. „Od tego dnia zaczną się poszukiwania darczyńców, którzy ofiarują pomoc potrzebującym rodzinom” – przypomina na profilu facebookowym ekipa sierpeckiej SuperW, jedna z najszybciej zawiązanych paczek wolontariuszy wśród kilkunastu w naszym regionie, która w dzień otwarcia bazy zorganizowała charytatywny turniej piłki nożnej Szlachetne Granie. Z jakimi trudnościami borykają się rodziny włączone do bazy Szlachetnej Paczki?

– Samotny rodzic z dziećmi, choroba lub niepełnoprawność to najczęstsze kategorie, pod którymi kwalifikujemy do programu. Wśród naszych rodzin są takie, w których na przykład dziecko potrzebuje rehabilitacji i ćwiczeń usprawniających. Są też samotni rodzice, którzy ze względu na opiekę nad dziećmi nie mogą pójść do pracy. Mamy także wielodzietne rodziny, które mieszkają w bardzo małych pomieszczeniach, i osoby samotne, bezradne, zamknięte w czterech ścianach, w swoim świecie, do którego już przywykły. W tym roku niejeden nasz wolontariusz słyszał podczas wywiadu takie słowa: „Mam krewnych, ale nie pamiętają o mnie” – mówi Anna Jaroszewska, liderka rejonu mławskiego. Deficyty dotyczą więc nie tylko spraw materialnych.

– Ludzie samotni naprawdę potrzebują rozmowy, podbudowania. Paczka daje im szansę kontaktu ze światem. Nieraz było tak, że gdy rozmawialiśmy z taką osobą, to nagle się otwierała, a gdy wychodziliśmy, to było tak, jakbyśmy zostawiali innego człowieka – wspomina pani Anna.

– W naszym rejonie staraliśmy się, żeby były to rodziny, które otrzymają taką pomoc po raz pierwszy. Mamy wśród nich prawdziwe rodzynki – gdy proponowaliśmy udział w Szlachetnej Paczce, słyszeliśmy: „A może jest ktoś, kto ma gorzej i bardziej potrzebuje pomocy?” – mówi Katarzyna Szreder, lider rejonu Płock Centrum. – Oczywiście, potrzeby są różne, w zależności od tego, czy jest to na przykład samotna, starsza osoba, czy rodzina z pięciorgiem dzieci. Zawsze potrzebna jest żywność i środki czystości, czasem jakiś sprzęt AGD. Byliśmy w domu, w którym dzieci spały na łóżkach, a mama na podłodze, na starej kołdrze. Gdy zaproponowałam, żeby wpisać w listę potrzeb łóżko, usłyszałam: „Ale czy ktoś mi da?” – opowiada liderka jednego z dwóch płockich rejonów.

Pani Katarzyna również zwraca uwagę na to, że wśród potrzeb ważniejsze bywają te emocjonalne. – Osoby starsze nie chcą wiele, są zadowolone, że ktoś w ogóle przyszedł i rozmawia z nimi. Na pytanie, co chcieliby dostać, mówią na przykład: „Może piżamę, bo przyda mi się, gdy pójdę do szpitala, albo koc…”.

Podczas wizyt wolontariuszy kwalifikujących rodziny do Szlachetnej Paczki nie zawsze od razu widać potrzeby i konieczność udzielenia pomocy. – Pierwsze moje wrażenie podczas wizyty w rodzinie zgłoszonej do programu było takie, że niczego jej nie brakuje. Jednak w szczegółowym wywiadzie okazało się, że dzieci są chore, a duże gospodarstwo, w wyniku nieudanych inwestycji, jakiegoś pecha czy zwyczajnej niezaradności przynosi im raczej straty – wspomina ks. Marcin Milewski, wikariusz parafii w Uniecku, który włączył się do pracy Szlachetnej Paczki w rejonie Glinojeck.

Jak stać się darczyńcą? Wystarczy wejść na stronę www.szlachetnapaczka.pl, gdzie już ukazała się baza rodzin. Wolontariusze zwracają uwagę, że na pewno łatwiej pomagać w grupie, np. przyjaciół czy znajomych z pracy. Nie trzeba więc być milionerem. Trzeba za to, jak mówi Anna Jaroszewska, włożyć trochę wysiłku, by zarazić tą ideą innych.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama