Czyli po co nam kontemplacja i dlaczego tak często „zapał religijny przekształca się w fanatyzm polityczny”?
„Bez kontemplacji i wewnętrznej modlitwy Kościół nie może wypełniać swej misji przemiany i zbawienia ludzkości. Bez kontemplacji zostanie zredukowany do roli sługi cynicznych i światowych potęg, niezależnie od tego, jak mocno jego wierni będą zapewniać, że walczą dla Królestwa Bożego. Bez prawdziwych i głębokich dążeń kontemplacyjnych, bez absolutnej miłości Boga i bezkompromisowego pragnienia Jego prawdy, religia w końcu stanie się narkotykiem”.
Te mocne, wstrząsające wręcz słowa, kończą ostatnią książkę o. Thomasa Mertona zatytułowaną „Modlitwa kontemplacyjna”. Wkrótce po jej wydaniu „najsłynniejszy mnich XX wieku” zmarł w tragicznych okolicznościach. Był rok 1968.
Dziś, niemal pół wieku później, czyta się ją tak, jakby dopiero co została napisana. Porusza niezwykle aktualne i absolutnie kluczowe kwestie dla człowieka XXI wieku.
W czasach gdy kult indywidualizmu ma się świetnie, słowa Mertona o tajemniczym i złudnym własnym „ja” są jak przestroga. Zaś jego rozważania na temat Kościoła Pustyni i „przestrzeni Bożej ciszy” to genialne wskazówki, jak żyć, by nie stać się zatraconym w rozrywce, karmiącym się wyłącznie iluzjami, narcyzem.
Arcyciekawe są te fragmenty książki, w których zauważał, że współczesnym mu ludziom bliższe staje się to, co charyzmatyczne, niż to, co instytucjonalne. Czy dziś nie jest podobnie? Widzimy to chociażby na naszym portalu. Zamieszczane na Wiara.pl teksty o wieczorach uwielbienia, czy spotkaniach z charyzmatykami cieszą się gigantyczną popularnością.
Merton głowił się także nad tym, jak to się dzieje, że tak często „zapał religijny przekształca się w fanatyzm polityczny” i dlaczego religia staje się fasadą dla chciwości i ambicji niektórych ludzi Kościoła. Gorzko zauważał także, iż „bez kontemplacyjnego nastawienia budujemy kościoły nie po to, by wielbić Boga, lecz aby umacniać społeczne struktur, wartości i korzyści jakimi się obecnie cieszymy. Bez tej kontemplacyjnej podstawy naszego nauczania i pracy apostolskiej, nasz apostolat jest niczym więcej, jak tylko prozelityzmem, którego celem jest narzucenie wszystkim naszego narodowego sposobu życia”.
„Modlitwa kontemplacyjna” to jedna z tych pozycji książkowych, które po prostu trzeba przeczytać. Niedawno ukazała się ona u nas nakładem Wydawnictwa Benedyktynów TYNIEC, a ja miałem dla Państwa jeden jej egzemplarz. Dorzuciłem do niego także płytę CD scholi benedyktynów tynieckich "Psallite sapienter", z liturgicznymi śpiewami zbliżającego się Adwentu i Bożego Narodzenia (hymnu "Boża Mądrości" z płyty można posłuchać tutaj).
Zadanie konkursowe było następujące - należało krótko napisać czym jest dla Państwa kontemplacja oraz czy i jak często ją Państwo praktykują. Za wszystkie maile bardzo dziękuję, a nagrodę otrzymuje:
Henryk Metz z Gliwic
Gratuluję, nagrodę prześlemy pocztą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).