Papież nie podejmuje się żadnej mediacji pomiędzy Północną Koreą i Zachodem w sprawie eksperymentów z bronią jądrową, a zapowiedziane na 10 i 11 listopada spotkanie na temat rozbrojenia atomowego w Watykanie nie będzie światowym szczytem. Doniesienia porannej poniedziałkowej włoskiej prasy na ten temat zdementował dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej Greg Burke.
Oświadczył on, że „nieprawdą jest mówienie o mediacji. Nie jest to mediacja ani nawet szczyt. To konferencja na wysokim szczeblu w Watykanie na temat rozbrojenia atomowego”.
W dniach 10 i 11 listopada z inicjatywy papieża Franciszka odbędzie się w Watykanie spotkanie na szczycie w sprawie rozbrojenia nuklearnego. W konferencji pod hasłem „Perspektywy świata wolnego od broni nuklearnej i o integralne rozbrojenie”, udział wezmą przedstawiciele ONZ i NATO oraz kraje bezpośrednio zainteresowane kryzysem północnokoreańskim: Stany Zjednoczone, Korea Południowa i Rosja.
Watykańscy organizatorzy szczytu mają nadzieję również na obecność przedstawicieli wszystkich krajów, posiadających arsenały broni atomowej. Obecni będą również laureaci Pokojowej Nagrody Nobla, w tym także tegorocznej, Międzynarodowej Kampania na rzecz Zniesienia Broni Nuklearnej (ICAN). Stolicę Apostolską reprezentować będą sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin oraz prefekt Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, kardynał Peter Turkson.
Obrady szczytu rozbrojeniowego otworzy sam papież Franciszek. W jego przemówieniu, jak spodziewają się obserwatorzy, znajdzie się nie tylko apel o powstrzymanie wyścigu zbrojeń. Będzie ono konkretnym dowodem zaangażowania Watykanu w pokojowe rozwiązanie kryzysu północnokoreańskiego. Jeden ze współpracowników papieża powiedział rzymskiemu dziennikowi „La Repubblica”, że „zwrócenie uwagi na broń nuklearną jako narzędzie śmierci i znalezienie sposobu jej eliminacji, to jeden z priorytetów Franciszka, dlatego nie omieszka on podkreślić, że w przypadkach krytycznych, jak obecnie w Korei Północnej, rozwiązaniem nie jest wojna, lecz dialog”. Przypuszcza się, że papież ostrzegać będzie przed konsekwencjami potencjalnego użycia broni nuklearnej i wezwie państwa do konkretnych kroków, by zatrzymać możliwie jak najszybciej wyścig zbrojeń atomowych.
Arcybiskup Silvano Tomasi, delegat papieski ds. rozbrojenia nuklearnego, wyjaśnia rzymskiej gazecie, że „przygotowania do tej inicjatywy zaczęły się zanim wiadomość na jej temat trafiła na pierwsze strony gazet, jest jednak oczywiste, że stoimy obecnie w obliczu realnego zagrożenia użyciem bomby atomowej przypadkowo, w wyniku podjęcia świadomej decyzji bądź dlatego, że osoby zasiadające w pokoju dowodzenia są niezrównoważone umysłowo”. Według watykańskiego hierarchy, należy strać się o to, aby „bezpieczeństwa nie gwarantowała broń masowej zagłady, ale fakt, że nikt nie będzie mógł jej użyć”. Do udziału w szczycie zaproszono wszystkie kraje – sygnatariuszy oenzetowskiego traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Ideałem, ma nadzieję abp Tomasi, byłoby obowiązkowe podpisanie tego traktatu przez wszystkie kraje. „Ale nawet przekonanie kilku państw do podpisania go byłoby istotne. Nie można myśleć o przyszłości w sytuacji, gdy na świecie jest dwadzieścia tysięcy bomb atomowych” - stwierdza organizator szczytu rozbrojeniowego w Watykanie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.