O św. Jadwidze, która dopełniła chrystianizacji Śląska, przekładając religię na język serca, mówi dr Dariusz Galewski, wrocławski historyk sztuki.
Henryk Pobożny wraz ze swoją żoną Anną Przemyślidówną, a potem ona sama jako wdowa, wpłynęli z kolei na kształt okolic dzisiejszego pl. Nankiera. Pewnie i tam zaglądała Jadwiga?
Być może. To był teren tzw. kurii książęcych, należący do dworu. Z tego obszaru wydzielane były z czasem parcele dla sprowadzanych tu, najczęściej z Pragi, nowych zakonów. Najpierw byli to w 1236 r. franciszkanie (fundacja Henryka II i Anny, jeszcze za życia Jadwigi), w późniejszym okresie krzyżowcy z Czerwoną Gwiazdą (1248) i klaryski (1257). Na Annę wpływ miała jej siostra św. Agnieszka Czeska – wychowywana przez pewien czas w trzebnickim klasztorze, niejako pod opieką św. Jadwigi. To był czas wielu świętych, często spokrewnionych, skoligaconych z „naszą” księżną. Choć trzeba dodać, że nie wszyscy jej bliscy byli wzorem cnót. Przeciwieństwem Jadwigi była jej rodzona siostra Gertruda, żona króla węgierskiego Andrzeja II. Podobno nie była zbyt lubiana, mówiono, że jest wyniosła i nie chce się zbliżyć do poddanych. Została ostatecznie skrytobójczo zamordowana. Za to jej córka, św. Elżbieta, wdała się w swoją ciotkę, św. Jadwigę. We Wrocławiu rozwinął się również kult św. Elżbiety – której piękna kaplica wzniesiona pod koniec XVII w. znajduje się przy katedrze wrocławskiej.
Śledząc „geografię” działalności Jadwigi we Wrocławiu, należałoby chyba zajrzeć do Leśnicy?
Henryk Brodaty miał tu swój zamek, zapewne bywała w nim św. Jadwiga. W Leśnicy znajduje się jeden z kilku poświęconych jej kościołów. Pozostałe wrocławskie świątynie pod jej wezwaniem stoją w Jerzmanowie, Świniarach i na Kozanowie. Co ciekawe, choć kanonizowana została w 1267 r., to pierwszy dedykowany jej kościół w stolicy Śląska powstał dopiero w 1671 r. wraz z klasztorem kapucynów. Nie przetrwał – w 1817 r. został rozebrany. Stał mniej więcej w miejscu obecnej ulicy Zamkowej – biegnącej od ul. Kazimierza Wielkiego do pl. Wolności. Dodajmy, że we Wrocławiu powstało w 1859 r. zgromadzenie jej poświęcone – siostry jadwiżanki.
Podążając śladami św. Jadwigi poza Wrocław, pewnie udalibyśmy się najpierw do Trzebnicy, do jej sanktuarium. Mamy tu liczne wizerunki księżnej, jej zrekonstruowaną twarz w muzeum przy trzebnickiej bazylice...
Święta Jadwiga wraz z mężem ufundowała klasztor trzebnicki w 1202 r. Była to pierwsza placówka cysterek na ziemiach polskich i pierwszy żeński klasztor na Śląsku. Ksienią została tu jej córka Gertruda. Tam święta spędziła ostatnie lata swego życia, oddając się ascezie i pracy charytatywnej. Śledząc jej ścieżki, trzeba by wymienić wiele innych miejscowości – choćby zamek we Wleniu. Przypomnijmy także wyprawę do Płocka w 1229 r., gdy Henryk Brodaty został podstępnie pojmany i uwięziony przez Konrada Mazowieckiego. Odbyła wtedy swoistą pielgrzymkę na dwór księcia mazowieckiego, by uprosić uwolnienie męża – co, jak wiemy, zakończyło się sukcesem. Z dramatycznymi chwilami wiąże się jej wizyta w Legnickim Polu. Tu odnalazła zwłoki syna, który zginął w 1241 r. Bardzo często w sztuce przedstawiano tę scenę: Jadwiga i jej synowa Anna odnajdują ciało Henryka pozbawione głowy. Rozpoznają je dzięki temu, że u jednej ze stóp miał 6 palców. W 1. poł. XVIII w. benedyktyni wznieśli w Legnickim Polu kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Jadwigi. To jedna z najwspanialszych świątyń późnobarokowych w Polsce, zaprojektowana przez K.I. Dientzenhofera, z freskami Kosmy Damiana Asama i rzeźbami Józefa Hiernle. Wielki obraz ołtarzowy, ze wspomnianą sceną odnalezienia zwłok, namalował J.F. de Backer.
Co rusz napotykamy jakąś jadwiżańską fundację – choćby w Oleśnicy Małej, Rokitnicy, a dalej w Nowogrodzie Bobrzańskim; kościół, kaplicę, szkołę, której patronuje, miejsce, gdzie jest szczególnie pamiętana (jak zamek Piastów Śl. w Brzegu).
Trudno wymienić wszystkie miejsca, które naznaczyła swoim wpływem. Można zaryzykować tezę, że Śląsk w XIII w. został tak naprawdę do końca schrystianizowany właśnie dzięki działalności św. Jadwigi i jej najbliższych. Przełożyła poniekąd chrześcijaństwo z oficjalnej religii, „dworskiej”, na konkretne działania skierowane do najbiedniejszych. Wspierał ją mąż, który równocześnie zajmował się wielką polityką i dbaniem o pozycję domu książęcego. Ona natomiast troszczyła się o ludzi potrzebujących pomocy. Niewątpliwie była osobą o silnej osobowości – co wykorzystywała w szlachetnych celach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.