80 lat temu narodziła się do życia wiecznego Aniela Róża Godecka, współzałożycielka Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi. W Watykanie trwa proces beatyfikacyjny sługi Bożej.
Jej pierwszym przystankiem jest Warszawa, a właściwie skupiska najemników na Pradze i Gro- chowie. Początkowo zajmuje się udzielaniem korepetycji, ale wkrótce dostrzega, że potrzeby dziewcząt są głębsze. Róża Godecka zaczyna tworzyć pierwsze wspólnoty, które razem wynajmują mieszkania i pomagają sobie w codziennych zmaganiach.
Już podczas pierwszego roku nowicjatu, gdy jasne było, że Bóg chce, aby powstało nowe zgromadzenie, matka Róża pisze konstytucje dla przyszłej wspólnoty. Jest niezwykle prosta. Siostry przechodzą tradycyjne stopnie formacji, a potem prowadzą życie ukryte, naśladując życie Maryi i Jezusa, które cechuje ubóstwo, braterstwo i wspólna praca.
Dzieło matki Róży rozrasta się. Powstają placówki w centrum stolicy, Markach, Żyrardowie, Włocławku, Płocku, Białymstoku, Łodzi, wszędzie tam, gdzie młode dziewczyny przyjeżdżają w poszukiwaniu pracy. Robotnice mają gdzie mieszkać, można też wrócić do tradycji religijnych i ponownie odkryć to, co najważniejsze – wiarę. Sukces nowego zgromadzenia nie umyka uwadze rosyjskich szpicli. Siostry przeżywają naloty i rewizje. Są nawet przygotowania do procesu, które przerywa wybuch wojny. Zgromadzenie bezhabitowe ujawnia się dopiero w 1934 roku. Sięga już nie tylko po Kraków, Zawiercie, Czeladź, ale także przez Inflanty aż po Petersburg. Honoratki uczyły robotnice manier, zajmowania się domem, rzemiosła. Były prawdziwymi apostołkami swoich czasów, które „śmierdziały swoimi owcami”, jak mówi dziś papież Franciszek.
Czy dziś pozostało coś z dawnego charyzmatu pracy z samotnymi, młodymi kobietami, które przybywają w poszukiwaniu pracy do dużych miast? – Aż się o to prosi. Patrzymy z przerażeniem na odpływ młodych ludzi za pracą za granicę. Młodzi ciągną do dużych miast jak do Mekki – opowiada s. Bogumiła, która jest zaangażowana w proces beatyfikacyjny Anieli Róży Godeckiej.
Opinia świętości
Świadkowie, którzy znali sługę Bożą, nie mają wątpliwości, że zasnęła w Panu w opinii świętości. To było 13 października 1937 roku. – Wiem, że całe życie oparła na wierze, pogłębiała ją i modliła się o to, by wszyscy byli wprowadzeni do Kościoła katolickiego, zwłaszcza Rosja – wspominał ks. Adam Włosiński, który znał s. Różę 18 lat. – Matka Godecka modliła się za grzeszników i pokutowała za nich, jak również za dusze zmarłych i konających. – Wobec nieprzyjaznych czy nieżyczliwych sobie osób zachowywała się matka Róża bez zarzutu, nie okazując urazy, z serca przebaczała wszystkim. Była dla nich dobra, uczynna i modliła się za nich. Nigdy nie brała udziału w żadnych kłótniach czy sprzeczkach. Leżała matce na sercu dobra sława innych. Nie słyszałem nigdy, by kogo obmawiała lub coś o kim niekorzystnego mówiła, żadnych plotek, złośliwych żarcików z jej ust nigdy się nie słyszało. Matka kochała ubogich i nakazywała siostrom, aby w każdym domu zgromadzenia pomagano biednym i wstydzącym się żebrać – dodawał.
Siostra Iwona Wróbel wspominała zaś jej miłosierdzie: „W Częstochowie wysłana zostałam do miasta i w drodze spotkałam ubogiego. Prosi on mnie o wsparcie, a nie zdając sobie sprawy, że nie wolno mi tego robić, dałam ofiarę. W tym czasie byłam na próbie. Po powrocie do domu powiedziałam s. Przełożonej, a później Matce Założycielce. Trochę się bałam tego czynu, lecz Matka nasza kochana mnie uspokoiła i powiedziała, co mnie głęboko wyryło się w sercu. – Moje dziecko, pamiętaj o tym i zawsze, o ile możności, nigdy żeby nie wypuścić z naszego domu biednych bez jakiejkolwiek ofiary (podanej czy to w pieniądzach, czy też w ubraniu lub jedzeniu), bo ilekroć dajemy jałmużnę, tyle nam Pan Bóg odda i na żywot wieczny policzy. Kochajmy swoich ubogich, gdyż w nich mamy widzieć Chrystusa podróżującego lub naszego Ojca św. Franciszka”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.