Dziecku po złamaniu amputowano nogę, bo na miejscu nie było chirurga, który potrafiłby ją prawidłowo złożyć. Widzieliśmy jak 26-letnia matka sześciorga dzieci umierała z powodu choroby serca, która nie mogła być odpowiednio wcześnie zdiagnozowana i leczona - opowiada Aneta Kozioł, wolontariuszka medycznego projektu AfricaMed, działającego w Lublinie przy Siostrach Białych.
W Afryce każdego dnia ludzie umierają na choroby, które w Europie nie są żadnym problemem do zdiagnozowania, i na które posiadamy leki. Projekt AfricaMed funkcjonuje w ramach Fundacji Księdza Orione Czyńmy Dobro. Jego głównym celem jest wspieranie ośrodków medycznych w Kenii i Tanzanii. - Kilka lat temu jedna z naszych wolontariuszek, dziś już lekarz medycyny Maria Kondrat-Wróbel, a później główna pomysłodawczyni projektu, wyjechała od Sióstr Białych do pracy do Tanzanii - opowiada Aneta. - Gdy wróciła nie mogła przestać myśleć o tym jak tam wygląda leczenie ludzi.
Przez AfricaMed wspierane są trzy placówki: ośrodek dla niepełnosprawnych chłopców Small Home w miejscowości Chuka w Kenii, szpital misyjny w Rubyi w Tanzanii oraz budujący się szpital misyjny w Kenii w Chuka.- Zaczęliśmy od różnych zbiórek przy kościołach, zbieraliśmy nakrętki i w ramach akcji „Podziel się Słowem” także zbieraliśmy ofiary - mówi A. Kozioł.
Okazało się, że na Lubelszczyźnie ludzie nie są obojętni na to co się dzieje na dalekim kontynencie. - Należę do Duszpasterstwa Akademickiego i w zeszłym roku w Wielkim Poście cały czas ogłaszaliśmy w kościele akademickim, że potrzebujemy każdego sprzętu medycznego - wspomina wolontariuszka. - W pewnym momencie zgłosił się do nas lekarz, który co niedziela pojawiał się w kościele i powiedział, że może przekazać aparat do USG. To była naprawdę wielka radość. Sprzęt wart 80 tys. zł pojechał razem z drobnymi innymi sprzętami i lekami. Udało się przebadać wszystkich chorych chłopców z ośrodka Small Home i przeprowadzić kilka operacji.
Aneta Kozioł jako wolontariuszka sama była przez miesiąc w Ugandzie. - Miałam okazję zaobserwować jak wygląda w Afryce opieka medyczna. Wróciłam z ogromną niezgodą na to co się tam dzieje. My mamy tak strasznie dużo, a tam ludzie umierają, bo nie stać ich na kroplówkę za 2 zł albo na leczenie, które kosztuje 30 zł.
W działalność AfricaMed zaangażowanych jest ok. 30 osób. - Działamy trochę na zasadach harcerstwa - wyjaśniają wolontariusze. - Mamy trzy zastępy, z których każdy odpowiedzialny jest za coś innego. W tym roku chcielibyśmy kupić pralkę do jednego ze szpitali, bo tam pranie wygląda w ten sposób, że wszystko wrzuca się do jednej balii, miesza a potem suszy. Nie ma to nic wspólnego z zachowaniem medycznych standardów.
AfricaMed ma ambicje wyposażyć choć jedną salę chirurgiczną. Marzy im się też zawiezienie do Tanzanii sprzętu do badania noworodków.
Wolontariusze 4 kwietnia w Lublinie organizują wydarzenie, w czasie którego charytatywnie wystąpią: Poławiacze Pereł Improv Teatr, Łukasz Jemioła, Agata Jakuszko Sobocka i inni artyści. - Nie obowiązują bilety, jednak podczas spotkania odbędzie się zbiórka pieniężna, której dochód zostanie przeznaczony na zakup sprzętu medycznego potrzebnego do działalności ośrodków, które wspomagamy - wyjaśnia Aneta Kozioł.
Impreza odbędzie się w amfiteatrze o. kapucynów na Poczekajce w godzinach od 19 do 22.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.