Rozmiar prac: ogromny, budżet: zerowy. Jedyny kapitał, jaki mieli to nieograniczone zaufanie Opatrzności. W 5. rocznicę kupienia Domu Miłosierdzia dziękowali Bogu i ludziom za niesamowitą przygodę i codzienne cuda.
Pierwsze słowo to wdzięczność. Panu Bogu i ludziom. Drugie to: przygoda. Tak najczęściej podsumowują ostatnie pięć lat ludzie, którzy stworzyli wyjątkowe miejsce nie tylko na mapie Koszalina, ale całej Polski.
Kiedy 5 lat temu ks. Radek z błyskiem w oku oprowadzał po nowo kupionym obiekcie nie brakowało stukających się z powątpiewaniem w głowę. Zapadające się schody, pozrywane linoleum, porozbijane tynki, wybite okna. Rozmiar prac - ogromny, budżet - zerowy. Jedyny kapitał, jaki mieli to nieograniczone zaufanie Panu Bogu.
- Mieliśmy w sobie dobrą naiwność dziecka. Skoro Bóg chce mieć taki dom, to się o niego zatroszczy. Po ludzku zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy na co się porywamy - przyznaje ze śmiechem ks. Radek.
- I dobrze, że nie byliśmy ekonomistami czy budowlańcami, bo byśmy nie zaufali, nie uwierzyli, że to w ogóle możliwe. Pan Bóg dawał nam tysiące cudów. Krzyczeliśmy do Pana Boga, a On rozwiązywał sprawy. I nadal to robi. Nie mamy stałego finansowania: nie pomaga nam miasto, nie pomaga państwo, nie dotuje Unia Europejska czy kuria biskupia. Pan Bóg nas nauczył, żeby o wszystko prosić. Więc prosimy, a On daje nam ludzi i pomysły - dodaje szef koszalińskiego Domu Miłosierdzia i wszystkich dzieł, które powstają pod tym szyldem.
Karolina Pawłowska
5 lat Domu Miłosierdzia
W Domu Miłosierdzia działają kuchnia i jadłodajnia, żywiące codziennie około 200 osób, jest zapewniony nocleg kryzysowy, miejsce, gdzie można się umyć, z powodzeniem funkcjonują gabinety specjalistów i poradnie, rozmównice niemal stale są zajęte. Sercem Domu jest kaplica, w której trwa nieustanna, dwudziestoczterogodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. Działają również Szkoła Życia i Wspólnota Życia. Najnowsze przedsięwzięcie to świetlica dla osób starszych i samotnych.
- Postanowiliśmy, że Dom będzie uniwersalny. Wiele osób się z tego śmieje i mówi: „musicie mieć specjalizację”. A my chcemy, żeby ten dom był otwarty na każdego człowieka i na każdy problem, z którym do nas przyjdzie - mówi ks. Radek. Specjalistyczne za to są kolejne pomysły. W wiejskim Domu na Roli kilkanaście osób podnosi się ze swoich problemów, w Koszalinie działa z powodzeniem Kawiarnia Kawa z duszą. Planują otwarcie piekarni, wybudowanie pustelni, założenie gospodarstwa w Dąbrowie i stworzenie Domu Miłosierdzia dla seniorów.
Jak mówi ks. Siwiński nie byłoby to możliwe, gdyby nie codzienne cuda, których doświadczają. Pan Bóg podsyłał im ludzi: jak dyrektor koszalińskiego Zakładu Karnego, która zaproponowała, że prace budowlane wykonają więźniowie, czy przedsiębiorcę, który podarował im okna do całego budynku, specjalistów pracujących w poradniach i wielu innych. Jednym z nich jest Miłosz Janczewski, architekt.
- Od samego początku uczestniczyłem w pracach, nawet fizycznie, zrywając gumoleum - przyznaje ze śmiechem. Ks. Radek doskonale to pamięta, bo to jedna z zabawnych historii związanych z domem.
- Biegałem w zwykłej koszulce po domu, nie było widać, że jestem księdzem. I jakiś chłopak, z którym pracowałem mówi do mnie: „powiedz temu księdzu, że jestem architektem i jeśli potrzeba, to ja zrobię projekt. Za darmo” - wspomina z szerokim uśmiechem duszpasterz.
Pracownia Miłosza przygotowała projekt budowlany potrzebny do wniosku o przebudowę i zmianę sposobu użytkowania.
- To był odruch, nie wyobrażałem sobie, że mógłbym inaczej. Zresztą nasz wkład jako pracowni był tak naprawdę drobny. Tu są ludzie, którzy poświęcają dla spraw Domu cały swój czas - dodaje.
5. rocznica kupna budynku, który stał się Domem Miłosierdzia była okazją do podziękowania Bogu i ludziom za dzieło, które wspólnie tworzą. Mszy św. dziękczynnej przewodniczył bp Edward Dajaczak.
- Aż można się zdumiewać, że zaledwie przez 5 lat piękne zgłoski Ewangelii są aż tak czytelne w tym domu. To Ewangelia pisana miłością do człowieka. Św. Augustyn mówi o ludziach, którzy mocno tkwią korzeniami w niebie i tak mocno pokładają ufność w Panu, że dokonują się niezwykłe dzieła - mówił biskup.
Dziękował też Bogu za wszystkich, którzy przyczynili się do stworzenia tego niezwykłego miejsca.
- Tak wielu ludzi pozwoliło, by w tym miejscu, w ich sercach dokonywały się cuda miłości. Miłość prowokuje. Światu wydaje się, że w hałasie, zgiełku, mocy, pieniądzu, akcentuje wielkość i ważność, a Jezus mówi wciąż to samo: chcesz być pierwszy, to zacznij służyć - przypominał w kaplicy Domu Miłosierdzia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.