Smak grzechu często przysłania nam żal za grzech - mówi o wielkopostnym projekcie „Trafić za kratki” ks. Kamil Leszczyński SDS.
Agata Ślusarczyk: Hasło przewrotne. Dobrze, że na plakacie reklamującym akcję jest zdjęcie konfesjonału…
Ks. Kamil Leszczyński: W pierwszej chwili hasło faktycznie może kojarzyć się z więzieniem. Nasz kościelny też się na to nabrał. (śmiech) Ale chodzi o coś znacznie głębszego. „Trafiamy za kratki”, jeśli chodzi o grzech. Stajemy się więźniami grzechu, jeśli go nie wyznamy w konfesjonale. Czas przed Wielkanocą to jeden z niewielu momentów w Kościele, gdy do spowiedzi ustawiają się kolejki. Często jednak ten sakrament jest bardzo powierzchowny, choć można go przeżyć dużo głębiej. Wydaje mi się, że nie wynika to ze złej woli, ale z braku odpowiedniego przygotowania. Jako spowiednicy bardzo nad tym ubolewamy.
Dlatego powstał pomysł katechez o sakramencie pokuty i pojednania?
Tak. W każdą niedzielę Wielkiego Postu na Mszy św. akademickiej o godz. 20 w parafii NMP Matki Zbawiciela przy ul. Olimpijskiej 82/84 w ramach projektu „Trafić za kratki” będę mówił o innym warunku dobrej spowiedzi. Wielki Post to dobry czas, by pogłębić świadomość tego sakramentu. Ale pierwsza katecheza, wprowadzająca, poświęcona była grzechowi oraz poczuciu wstydu przy wyznawaniu grzechów.
Spróbujmy więc zrobić rachunek sumienia. Jak lepiej przygotować się do spowiedzi?
Ludzie coraz częściej spowiadają się z emocji, lęków, złości. Coraz większe zapotrzebowanie na psychologów przekłada się na konfesjonał – niektórzy traktują spowiednika jako pewnego rodzaju terapeutę, a my nie mamy narzędzi do takiej pomocy. Konfesjonał to miejsce wyznawania grzechów. Niekiedy brakuje także umiejętności mówienia o grzechach wprost, bez opowiadania wielowątkowej historii życia – jeśli nie jest to konieczne. Dobry rachunek sumienia pomaga to wszystko uporządkować.
Dobry, czyli jaki?
Najlepiej znaleźć klucz dopasowany do siebie. Przygotowując się do spowiedzi, można na przykład analizować Dekalog, główne prawdy wiary, siedem grzechów głównych czy spojrzeć na swoje życie w odniesieniu do Boga, bliźniego i siebie samego. Święty Ignacy z Loyoli radzi, by na początku spowiedzi zdać Bogu sprawę z tego, co udało się dobrego dokonać. To jest kapitalne podejście, bo staram się wówczas nie rozliczać z Bogiem z tego, co mi nie wyszło, ale z tego, co mogę zrobić jeszcze lepiej. Nie chodzi tylko o to, żeby nie grzeszyć, ale żeby się rozwijać. Pamiętajmy, że każdy sakrament to miejsce działania Ducha Świętego.
A co, jeśli nie żałujemy za grzechy? Czy taka spowiedź jest ważna?
Smak grzechu często przysłania nam żal za grzech. Jeżeli świadomie nie żałuję tego, co zrobiłem, to spowiedź nie jest ważna. Warto szczerze powiedzieć kapłanowi, że trudno mi żałować za popełniony grzech, ksiądz może wówczas pomóc nam wzbudzić sam akt żalu.
Z kolei brak żalu za grzech sprawia, że trudno będzie nam się z niego poprawić. I koło się zamyka.
To jedno. Często także brak realnego podejścia do postanowienia poprawy sprawia, że go nie podejmujemy. Postanowienie poprawy zachodzi, gdy jest realne, konkretne i weryfikowalne. Na przykład jeśli ktoś bardzo często przeklina, postanowienie będzie polegało na tym, że przeklnie kilka razy mniej. Pierwszą rzeczą w rachunku sumienia powinno być zweryfikowanie, jak zrealizowałem swoje postanowienie poprawy od ostatniej spowiedzi.
Czy można samemu sobie wyznaczyć pokutę? Sami przecież najlepiej orientujemy się w naszych możliwościach.
Problem w tym, że mamy zdolność do bardzo krytycznego spojrzenia na siebie – zbyt dużo byśmy chcieli włożyć na swoje barki. Kapłan na to wszystko może spojrzeć z boku, bardziej obiektywnie.
Pod warunkiem, że pozna naszą sytuację.
Dużym ułatwieniem jest, gdy penitent na początku spowiedzi pokrótce powie, czym się zajmuje i w jakim stanie żyje. Spowiednik może wówczas dopytać o różne rzeczy i zadać pokutę adekwatną do sytuacji. Kiedyś w ramach pokuty poleciłem osobie, która była non stop dla innych, zrobienie czegoś dla siebie, choćby wybranie się do kina. Inaczej jest, gdy z różnych względów nie odprawimy zadanej pokuty. Można wówczas odmówić jakąś modlitwę i zaznaczyć to przy kolejnej spowiedzi.
A w czym mogą poprawić się spowiednicy? Ksiądz jest jedyną osobą, która kratki konfesjonału zna z obydwu stron.
Tym, co blokuje człowieka podczas spowiedzi, może być brak cierpliwości, zrozumienia i pośpiech spowiednika. Im uważniej kapłan słucha, tym bardziej może pomóc nam pracować nad sobą, rozwijać się. „My nigdy nie powinniśmy wegetować, lecz żyć!” – mówił bł. Pier Giorgio Frassati. Dobrze przeżyty sakrament pokuty prowadzi do pełni życia.
Dotychczasowe katechezy ks. Kamila Leszczyńskiego można znaleźć na stronie warszawa.gosc.pl:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.