Jeśli Kościół krytycznie wypowiada się na temat niektórych aspektów teorii gender, to zarzuca mu się chęć dyskryminacji kobiet. Nic bardziej fałszywego.
Wciąż ponawianym oszczerstwem wobec Kościoła jest twierdzenie, że toleruje on przemoc wobec kobiet. – Kościół zawsze ujmował się za sponiewieranymi kobietami, ograniczał władzę mężów i ich napominał – przypomina ks. Naumowicz. - Zupełnie nieprawdziwe jest stwierdzenie, że Kościół katolicki aprobuje przemoc wobec kobiet, nic bardziej mylnego, Kościół tworzy dziesiątki placówek dla ofiar przemocy – wtóruje mu s. Małgorzata Chmielewska ze Wspólnoty Chleb Życia. I przypomina, że Kościół mówi jasno, że sakrament nie oznacza, że trzeba dać się zmaltretować. W pewnych środowiskach wiele kobiet jest ofiarami przemocy, której źródłem w zdecydowanej większości jest alkoholizm.
W ciągu stuleci dostrzegano też niebezpieczeństwo prostytucji grożące młodym kobietom z biednych rodzin. Ks. Naumowicz przypomina, że od czasów średniowiecza istniały bractwa, przeważnie pod patronatem św. Mikołaja, których celem było zapewnienie choćby najskromniejszego posagu najuboższym dziewczętom. Jednak skala zjawiska rozrosła się dziś na niespotykaną skalę i łączy się z nową formą niewolnictwa.
– Pierwsze, które przeciwstawiły się temu zjawisku w XX w., były zgromadzenia zakonne – mówi m. Olech. I dodaje, że to autentyczna forma niewolnictwa, gdyż wiąże się ze sprzedażą dziewczynek, ale także chłopców, stręczycielom i dostarczaniem ich do domów publicznych w bogatych krajach Zachodu. – Wystarczy odebrać paszport żeby całkowicie uzależnić i ubezwłasnowolnić takie osoby – mówi zakonnica. – To niestety wiąże się także handlem organami ludzkimi – mówi m. Olech.
Siostra Anna Bałchan jest założycielką Stowarzyszenia im. Maryi Niepokalanej na rzecz Pomocy Dziewczętom i Kobietom. Jego celem jest udzielanie wsparcia kobietom, które chcą porzucić prostytucję i rozpocząć normalne życie oraz tym, które mogą być prostytucją zagrożone. Ośrodek, założony przez jej zgromadzenie, działa od 2004 r. i udzielił już pomocy kilkudziesięciu kobietom. Zakonnica podkreśla, że nie ma statystyk, mówiących, ile kobiet uwikłanych jest – dobrowolnie lub przymusowo – w ten proceder. Zakonnica statystyk nie prowadzi. Jako streetworkerka codziennie dociera do prostytutek i organizuje ratunek dla tych, które chcą się uratować.
W liberalnej opinii Kościół, który widzi w kobietach „maszyny do rodzenia”, chce tym samym zamknąć je w czterech ścianach i zamienić w kury domowe, uniemożliwiając im samorealizację. Tymczasem od drugiej połowy XX w. narasta w Kościele świadomość i akceptacja także ich ról społecznych. Co więcej, ostatni papieże widzieli w awansie społecznym kobiet szansę dla całej cywilizacji. Sformułowania „cywilizacja miłości” jako pierwszy użył Paweł VI. Jan Paweł II w Orędziu na Światowy Dzień Środków Masowego Przekazu (1996) napisał, że jej istotą jest „radykalna afirmacja wartości życia i miłości”. I podkreślał, że w „obydwu dziedzinach kobiety są szczególnie uprzywilejowane”.
Rok wcześniej w encyklice „Evangelium vitae” podkreślił: „W dziele kształtowania nowej kultury sprzyjającej życiu kobiety mają do odegrania rolę wyjątkową, a może i decydującą, w sferze myśli i działania: mają stawać się promotorkami «nowego feminizmu», który nie ulega pokusie naśladowania modeli «maskulinizmu», ale umie rozpoznać i wyrazić autentyczny geniusz kobiecy we wszystkich przejawach życia społecznego, działając na rzecz przezwyciężania wszelkich form dyskryminacji, przemocy i wyzysku”. Pokazując kobietom ich godność i powołanie, przestrzega je przed fałszywą antropologią, która z każdej jednostki czyni samotną wyspę, osobnika, walczącego wyłącznie o własne „ja”.
Analiza tradycji kobiecej pozwala odkryć, że nowy feminizm nie jest tak nowym zjawiskiem, jak można przypuszczać. Wierny nauczaniu o równiej godności płci, nieraz wbrew dominującym tendencjom, wspierał i promował kobiety.
Matka Olech podkreśla, że w długiej historii Kościoła na rzecz kobiet angażowały się przede wszystkim kobiety. – Praca na ich rzecz była wspaniałym wyrazem solidarności kobiecej – mówi zakonnica. – Nasze założycielki są przykładem feminizmu chrześcijańskiego, który łączy służbę Bogu ze służbą bliźnim, w tym kobietom, często najsłabszym i najbardziej pokrzywdzonym przez los, dziś ciągle możemy i powinnyśmy się od nich uczyć – dodaje.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.