W przypadku zakonów czy wspólnot trzeba pytać, czy tym co do nich przyciąga jest radykalizm jako taki, czy radykalizm Ewangelii?
Jeszcze wczoraj wieczorem La Civiltà Cattolica opublikowała na swojej stronie internetowej zapis rozmowy papieża z przełożonymi zakonów męskich. Rozmowa miała miejsce w listopadzie, jednak jej treść była do tej pory utajniona. Opublikowane wczoraj najpierw fragmenty, a wieczorem całość (niestety dostępna tylko po włosku), wzbudziły zainteresowanie i mediów świeckich i kościelnych.
Pominę wątki, na których skupiły się media świeckie, jak ubóstwo zakonników czy pedofilia w Kościele. To kwestie ważne, ale z punktu widzenia Kościoła nie najważniejsze. Nie chcę też zgadywać, kogo konkretnie papież miał na myśli. Dywagacje, czy słowa o kulcie maryjnym miały związek z Medjugoriem, albo czy niektóre passusy dotyczyły Legionistów Chrystusa (a może Franciszkanów Niepokalanej?) to doprawdy kwestia bez znaczenia. Jeśli w tych sprawach zostaną podjęte jakieś decyzje, z pewnością się o tym dowiemy. Sprowadzenie wypowiedzi papieża tylko do tych szczególnych przypadków nie pozwala natomiast dostrzec ich ogólnego znaczenia.
Najważniejszy, szeroko zacytowany wczoraj przez Radio Watykańskie fragment dotyczy nowych zgromadzeń.
- Nie twierdzę, że nie powinno być nowych zgromadzeń zakonnych. W żadnym wypadku, ale niektórych wypadkach stawiam sobie pytanie o to, co się dzisiaj dzieje. Niektóre z nich wydają się wielką nowością, wydaje się w nich przejawiać wielka moc apostolska, pociągają wielu ludzi, a potem... upadają. Niekiedy odkrywa się, że stoją za tym jakieś skandale... - zauważa papież. - Istnieją małe nowe zgromadzenia, które są naprawdę dobre i pracują poważnie. (...) Ale są też i inne, które rodzą się nie z charyzmatu Ducha Świętego, lecz z charyzmatu ludzkiego, z człowieka charyzmatycznego, który pociąga innych, bo potrafi ich zafascynować.
To bardzo ważne pytanie, które trzeba zadać nie tylko w przypadku zgromadzeń zakonnych. Pytanie o to, co leży u źródła danego zgromadzenia czy wspólnoty. Czy przyciąga do niego Duch Święty, czy charyzmatyczna osobowość lidera? Dziś popularny jest radykalizm, zresztą chyba zawsze był wśród młodych popularny. Widać to na całym świecie, także na przykład w polityce. W przypadku zakonów czy wspólnot trzeba jednak pytać, czy tym co do nich przyciąga jest radykalizm jako taki, czy radykalizm Ewangelii? Czy ludzie podejmują wielkie wyzwania dla Ewangelii czy po to, by siebie sprawdzić? Czy asceza jest dla nich środkiem do upewnienia się co do własnej siły, czy czymś co przynosi większą wolność? Czy rygoryzm wynika z wierności Ewangelii czy ze strachu przed nieznanym?
Czy w tym wszystkim chodzi o moje ja, czy o Boga?
- Kiedy mi mówią, że jakieś zgromadzenie ma dużo powołań, to muszę przyznać, że zaczynam się niepokoić. Duch nie działa według logiki ludzkiego sukcesu, działa inaczej. A oni mówią mi: jest tak wielu młodych zdecydowanych na wszystko, tak dużo się modlą, są bardzo wierni. A ja sobie mówię: «dobrze, zobaczymy, czy jest w tym Pan». - mówi papież. Te słowa mogą zaskakiwać. Przyzwyczailiśmy się traktować powołania jako dobry owoc. To świetny zakon, świetna wspólnota - ma powołania!
Nie, w żadnym wypadku nie twierdzę, że nie. Ale takie myślenie jest niebezpieczne.
Trzeba pamiętać, że młody człowiek wstępuje do seminarium czy zakonu nie dlatego, że MA powołanie, ale po to, by je ROZEZNAĆ. Po to jest sześć (lub siedem - z rokiem propedeutycznym) lat seminarium, po to jest postulat, nowicjat czy juniorat w zakonie. Rozeznanie należy do kandydata czy kandydatki, ale też musi go dokonać przełożony i wspólnota, dopuszczając ostatecznie do święceń kapłańskich czy ślubów zakonnych.
Jeśli potwierdzeniem charyzmatu stanie się liczba powołań istnieje poważne ryzyko, że dopuszczany będzie każdy, kto się zgłosi. Ważny stanie się nie plan Boga wobec człowieka, nie to czy człowiek się do życia, które wybiera, nadaje, nie jego motywacja nawet, ale sama obecność. Statystyka. Tymczasem powody pojawienia się młodej osoby na furcie seminarium czy klasztoru mogą być bardzo różne. "Przyklepanie" czyjegoś pragnienia bez rozeznawania jest nieuczciwością wobec Boga, wspólnoty i samego człowieka, któremu może połamać życie.
Kilka dni temu Watykan podał, że rocznie ze stanu duchownego odchodzi ok. 2300 zakonników i zakonnic. W większości decyzję tę podejmują osoby w przedziale wiekowym 30-50 lat. O rozeznawanie powołań trzeba zapytać także w tym kontekście. Być może ci ludzie po dziesięciu czy kilkunastu latach doszli do wniosku, do którego ktoś powinien dojść przed złożeniem ślubów czy udzieleniem święceń?
Nie, to nie znaczy, że są gorsi. Życie świeckie w żadnej mierze nie jest życiem "gorszej jakości" czy "mniej Bożym". Ale być może niektórzy po prostu... dorośli?
Co zatem może być kryterium, jeśli nie liczba powołań (czy ludzi garnących się do wspólnoty)? Po czym poznać, że charyzmat od Ducha Świętego, nie od człowieka pochodzi? Poznacie po owocach - mówi Jezus. W tym momencie trzeba chyba przywołać św. Pawła: owocem ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Z ciała natomiast rodzą się (...) nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość (...).
To są prawdziwe dobre lub złe owoce. Tylko to może odpowiedzieć na pytanie czy jest w tym Pan. Nie statystyki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.